Barwy szczęścia, odcinek 3207: Cezary odkrywa prawdę o długu matki! Natalia go zdradziła?

No i stało się! To, na co wszystkie czekałyśmy z wypiekami na twarzy, w końcu nadeszło. Ten moment, w którym bańka mydlana Józefiny pęka z hukiem, a Cezary wreszcie dowiaduje się, w jakie bagno wpakowała ich jego własna matka. Przyznam szczerze, że czekałam na tę chwilę, bo ile można udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy za rogiem czai się komornik i widmo bankructwa? Trzymajcie się mocno, bo w 3207 odcinku „Barw szczęścia” emocje sięgną zenitu, a my będziemy świadkami prawdziwej rodzinnej dramy!

Józefina w opałach, czyli jak udawać, że toniesz z uśmiechem na ustach

Zacznijmy od naszej głównej „bohaterki” tego zamieszania, czyli Józefiny. Kobieta jest w totalnej rozsypce, co w sumie mnie nie dziwi. Dać się tak omamić jakiemuś podejrzanemu typkowi, wziąć dla niego kredyt na 5 milionów złotych i jeszcze pozwolić, żeby okradł ją z oszczędności? No cóż, miłość bywa ślepa, ale żeby aż tak? Teraz, kiedy oszust Andrzej zwiał z kasą, a pierwsza rata kredytu w wysokości 40 tysięcy złotych puka do drzwi, Józefina wpada w panikę.

Jej genialny plan na wyjście z sytuacji? Sprzedaż najcenniejszych koni ze stadniny. Serio, czy ona myślała, że nikt się nie zorientuje? Przecież Cezary nie jest w ciemię bity i od razu zauważył, że coś jest nie tak. Kiedy próbuje z nią porozmawiać i dowiedzieć się, co się dzieje, Józefina oczywiście kręci i udaje, że wszystko jest pod kontrolą. Klasyka. Czy jest coś gorszego niż tkwienie w problemach po uszy i odrzucanie pomocy najbliższych? Chyba tylko to, że wciąga się w to całą rodzinę.

Cezary wkracza do akcji. Sherlock Holmes by się nie powstydził!

Na szczęście Cezary ma nosa. Od początku nie ufał Zastoi-Modelskiemu i teraz jego najgorsze przeczucia zaczynają się sprawdzać. Widzi, że matka jest kłębkiem nerwów, że kombinuje coś z końmi i unika odpowiedzi na proste pytania. To zapala w jego głowie czerwoną lampkę. Nie odpuszcza i zaczyna drążyć temat.

Jego podejrzenia rosną, gdy Celina dostarcza mu informację, że ten cały Andrzej niedawno kupił nieruchomość za 10 milionów, a potem szybko ją sprzedał. Skąd miał na to pieniądze? No właśnie. Cezary zaczyna składać puzzle w całość i dochodzi do wniosku, że matka musiała mu pożyczyć jakąś bajońską sumę. Ale skąd ona by ją wzięła? Przecież nie trzyma milionów w skarpecie pod łóżkiem.

I tu właśnie na scenę wkracza Natalia, która, chcąc nie chcąc, staje się kluczową postacią w tej układance. Cezary dzieli się z nią swoimi podejrzeniami, a ona… cóż, znajduje się między młotem a kowadłem.

Natalia, czyli jak być adwokatem i nie zwariować

Powiedzmy sobie szczerze, sytuacja Natalii jest, delikatnie mówiąc, nie do pozazdroszczenia. Z jednej strony ma męża, który desperacko próbuje uratować rodzinny biznes i dowiedzieć się prawdy. Z drugiej – teściową, która przyszła do niej jako klientka i powierzyła jej swój największy, najbardziej wstydliwy sekret. A jak wiadomo, tajemnica adwokacka to rzecz święta. Złamanie jej to nie tylko koniec kariery, ale też totalna utrata zaufania.

Co byście zrobiły na jej miejscu? Powiedziałybyście mężowi prawdę, ryzykując wszystko, czy dochowały tajemnicy, patrząc, jak ukochana osoba miota się w niepewności? IMO, to jest dramat. Natalia próbuje lawirować. Nie może powiedzieć wprost, ale widzi, że Cezary jest już bardzo blisko prawdy. W rozmowie z nim, kiedy on głośno zastanawia się, czy matka mogła wziąć kredyt, rzuca niby od niechcenia sugestię.

Oto jak to wyglądało:

  • Cezary: „Musiałaby wziąć kredyt, ale kto by jej dał kredyt w takim wieku…”
  • Natalia: „Jak byłby dobrze zabezpieczony, to…”
  • Cezary: „To by wiele tłumaczyło. Da się to jakoś sprawdzić?”
  • Natalia: „Zawsze możesz zajrzeć do księgi wieczystej stadniny. Znasz jej numer?”

No powiedzcie same, czy to nie było genialne w swojej prostocie? Nie złamała tajemnicy, a jednak dała mu klucz do rozwiązania zagadki. Pchnęła go w odpowiednim kierunku, a resztę musiał zrobić sam. To było jedyne, co mogła zrobić, żeby mieć czyste sumienie i jakoś pomóc mężowi.

Wielkie Odkrycie i… Wielka Awantura!

Cezary oczywiście chwyta trop. Sprawdza księgę wieczystą i wtedy spada na niego bomba. Dowiaduje się, że na stadninie ciąży hipoteka na kwotę 5 milionów złotych. Wszystko staje się jasne: matka wzięła gigantyczny kredyt, a zabezpieczeniem jest dorobek całego ich życia. Jest zdruzgotany, wściekły i czuje się oszukany. I komu obrywa się w pierwszej kolejności? Oczywiście Natalii.

I wtedy się zaczęło. Awantura, jakiej dawno nie widzieliśmy. Cezary wpada do domu i od progu rzuca oskarżenie: „Natalia, wiedziałaś o tym?”. Jego pretensje są ogromne. Zarzuca jej, że go zdradziła, że ukrywała przed nim prawdę, że ważniejsza była dla niej tajemnica adwokacka niż on – jej mąż.

„Jestem twoim mężem! A to jest moja matka!” – krzyczy na nią, a ja mam ochotę krzyknąć do telewizora: „Cezary, chłopie, trochę empatii!”. Serio, postawił ją w okropnej sytuacji :/. Natalia próbuje się tłumaczyć, mówi, jak ciężko jej było z tą wiedzą, ale on nie chce słuchać. Dla niego liczy się tylko to, że nie powiedziała mu prawdy. Czy ich związek przetrwa taką próbę? Szczerze? Mam wątpliwości. Takie sytuacje potrafią zniszczyć nawet najsilniejszą relację.

Dramat wisi w powietrzu. Czy Józefina zrobi najgorsze?

A jakby tego było mało, prawdziwy dramat rozgrywał się gdzie indziej. Kiedy Cezary i Natalia toczą bitwę o zaufanie, przytłoczona ciężarem długu i poczuciem winy Józefina dochodzi do ściany. Wie, że prawda lada moment wyjdzie na jaw, a ona nie potrafi spojrzeć synowi w oczy. Czuje, że zawiodła na całej linii i nie widzi dla siebie żadnego wyjścia.

W akcie desperacji kobieta postanawia zrobić najgorsze. Sięga po silne leki nasenne, chcąc ze sobą skończyć. To jest ten moment, w którym serce podchodzi do gardła. Po kłótni z Natalią, zdruzgotany Cezary jedzie do matki, żeby skonfrontować się z nią. Nie ma pojęcia, że być może jedzie uratować jej życie. Czy zdąży na czas? Czy uda mu się powstrzymać matkę przed ostatecznym krokiem? Tego dowiemy się już wkrótce, ale jedno jest pewne – ten odcinek zostawi nas w ogromnym napięciu.

Co dalej z Rawiczami?

Wow, co za odcinek! Mamy tu wszystko: finansową katastrofę, zdradzone zaufanie, małżeński kryzys i próbę samobójczą. Rodzina Rawiczów znalazła się na największym zakręcie w swoim życiu. Józefina narobiła strasznego bałaganu, a teraz wszyscy będą musieli ponieść tego konsekwencje. Cezary stoi przed zadaniem uratowania nie tylko stadniny, ale także relacji z żoną i własną matką.

Co myślicie? Czy małżeństwo Natalii i Cezarego przetrwa tę próbę? I czy uda im się jakoś wykaraskać z tych gigantycznych długów? Dajcie znać w komentarzach, co o tym wszystkim sądzicie! Czekam na Wasze opinie! 😉

Kolejne streszczenia