W nadchodzącym 3254. odcinku serialu „Barwy szczęścia” praca w fundacji okaże się dla Grażyny (Kinga Suchan) znacznie trudniejsza, niż przypuszczała. Chociaż uda jej się pomóc pierwszej dzwoniącej ofierze przemocy, emocjonalny koszt tej rozmowy okaże się przytłaczający. Świadkiem jej zmagań będzie syn, Wiktor (Grzegorz Kestranek), który z niepokojem zaobserwuje, jak bardzo poruszyła ją konfrontacja z cudzym nieszczęściem. Zraniona kobieta znajdzie ostatecznie wsparcie u Madzi (Natalia Sierzputowska), której zwierzy się ze swoich najgłębszych obaw dotyczących nowej roli.
W 3254. odcinku serialu „Barwy szczęścia” Grażyna odbierze pierwszy telefon w fundacji, który okaże się dla niej bolesnym doświadczeniem.
Grażyna z pełnym zaangażowaniem rozpocznie pracę w fundacji na rzecz ofiar przemocy seksualnej, mając nadzieję, że pomaganie innym nada jej życiu nowy sens. Organizacja, którą zgodziła się prowadzić Madzia, powstała dzięki pieniądzom ze spadku po Henryku (Zbigniew Suszyński), przekazanym przez Wiktora, a później także Tomasza (Jakub Sokołowski) i Wandę (Maja Barełkowska). Już pierwszego dnia Grażyna zmierzy się z ogromnym wyzwaniem. Wiktor przekaże jej słuchawkę, uprzedzając, że po drugiej stronie jest zapłakana kobieta, od lat dręczona przez męża.
Mimo własnego poruszenia, Grażyna profesjonalnie instruuje rozmówczynię, jakie kroki powinna podjąć: obdukcja w szpitalu, złożenie zeznań na policji, wniesienie skargi. Wewnątrz czuje jednak, że mówi jak automat, a stres niemal ją paraliżuje. Gdy w końcu odkłada słuchawkę z uczuciem ulgi, zaniepokojony Wiktor pyta, czy wszystko w porządku. Grażyna, nie potrafiąc ukryć emocji, przyznaje, że sytuacja ją przerosła i musi wyjść, by ochłonąć.
W serialu „Barwy szczęścia” odcinek 3254 pokaże, jak Grażyna uświadomi sobie, że praca z ofiarami na nowo otwiera jej własne rany.
Roztrzęsiona Grażyna opuszcza biuro fundacji i przypadkiem spotyka Madzię w pobliżu kawiarni Feel Good. Przyjaciółka zaprasza ją do środka, gdzie przy kawie mama Wiktora opowiada o wstrząsającej rozmowie. Wyznaje, że czuła się kompletnie sparaliżowana i ma poważne wątpliwości, czy będzie w stanie kontynuować pracę w fundacji. Przyznaje wprost, że to zadanie wydaje się ponad jej siły.
Madzia ze zrozumieniem wysłuchuje jej zwierzeń. Potwierdza, że doskonale wie, co czuje Grażyna, ponieważ sama obawiała się zaangażowania w działalność fundacji z tego samego powodu. Wyjaśnia, że rozmowa o cudzej tragedii nieuchronnie przywołuje wspomnienia własnej przeszłości. Spotkanie z Madzią uświadomi Grażynie bolesną prawdę: jej własna trauma nie jest zamkniętym rozdziałem, a pomaganie innym może na nowo otwierać stare rany, stawiając pod znakiem zapytania jej przyszłość w fundacji.