Barwy szczęścia: To koniec przyjaźni! Józefina oskarża Małgorzatę o bycie w zmowie ze złodziejem!

Takiego zwrotu akcji w „Barwach szczęścia” nikt się nie spodziewał! Przyjaźń, która wydawała się nierozerwalna, legnie w gruzach pod ciężarem szokujących oskarżeń. Kiedy opadnie pierwszy kurz po dramatycznym oszustwie, Józefina (Elżbieta Jarosik) skieruje cały swój gniew na Małgorzatę (Adrianna Biedrzyńska), zarzucając jej udział w spisku! To, co miało być piękną historią miłosną, zamieni się w festiwal wzajemnych pretensji, a na jaw wyjdą fakty, które na zawsze zmienią relacje między bohaterkami. Czy to możliwe, że Małgorzata świadomie wepchnęła przyjaciółkę w ramiona złodzieja?

Emocje sięgają zenitu, a widzowie z zapartym tchem śledzą każdy kolejny krok zdruzgotanej Dżo. To właśnie Małgorzata była główną swatką, która nieustannie przekonywała Józefinę o wyjątkowości Andrzeja (Leon Charewicz) i o tym, jak idealnie do siebie pasują. Teraz, gdy prawda wyszła na jaw, a pseudoarystokrata okazał się bezwzględnym oszustem, Józefina czuje się podwójnie zdradzona – nie tylko przez ukochanego, ale i przez osobę, którą uważała za najbliższą przyjaciółkę. Przygotujcie się na awanturę, jakiej w tym serialu jeszcze nie było, bo Rawiczowa nie zamierza puścić tego płazem!

Szokująca reakcja Marczaków. Tak zlekceważyli dramat przyjaciółki!

Trudno w to uwierzyć, ale w pierwszych chwilach po ujawnieniu oszustwa, Marczakowie wykazali się zdumiewającą obojętnością. Zamiast otoczyć Józefinę wsparciem, skupili się na własnych, błahych niedogodnościach. Ich głównym zmartwieniem był fakt, że odwołany w ostatniej chwili ślub oznacza dla nich… stracony czas na zakupach! Ta chłodna kalkulacja i brak empatii to dopiero początek góry lodowej, która ostatecznie zatopi ich relację z Dżo. Ich postawa pokazała, jak bardzo byli oderwani od rzeczywistości i prawdziwych uczuć swojej rzekomej przyjaciółki.

Co więcej, Małgorzata próbowała umniejszyć skalę tragedii, jaka spotkała Józefinę. Z zimną krwią podliczała, że straty ograniczają się „tylko” do używanego samochodu i kilku obrazów. Była to nie tylko bolesna ignorancja, ale wręcz policzek wymierzony prosto w twarz zdruzgotanej kobiecie, która straciła znacznie więcej niż dobra materialne. To zdanie udowodniło, że Marczakowa kompletnie nie rozumiała, jak głęboko Andrzej zranił Józefinę i jak perfidnie ograbił ją z oszczędności i godności.

Jakby tego było mało, Jerzy (Bronisław Wrocławski) pozwolił sobie na komentarz, który mrozi krew w żyłach. Słysząc o skradzionych obrazach, stwierdził z nutą podziwu dla złodzieja, że ten „nie wziąłby byle czego”. Taka uwaga w obliczu dramatu przyjaciółki jest nie tylko nietaktem, ale dowodem na całkowitą znieczulicę. Marczakowie, zamiast potępić oszusta, zdawali się być pod wrażeniem jego zuchwałości, co z pewnością dotrze do uszu Józefiny i stanie się kolejnym gwoździem do trumny tej przyjaźni.

Totalna awantura i gorzkie przyznanie do winy. Małgorzata usłyszy prawdę prosto w twarz!

Nadchodzące po wakacjach odcinki „Barw szczęścia” przyniosą nieuniknioną konfrontację. Kiedy Małgorzata, w przypływie fałszywej troski, postanowi zadzwonić do Józefiny z ofertą pomocy, spotka ją prawdziwy huragan. Dżo nie będzie przebierać w słowach i wykrzyczy jej prosto w słuchawkę wszystko, co leży jej na sercu. Oskarży Marczakową o to, że cała intryga była jej dziełem i że musiała być w zmowie z Andrzejem! Zszokowana Małgorzata nie będzie w stanie znieść prawdy i w panice się rozłączy, każąc przyjaciółce się uspokoić.

Jednak to dopiero początek jej problemów. Gdy wściekła opowie o wszystkim Jerzemu, ten, zamiast stanąć po jej stronie, sprowadzi ją na ziemię. Bez ogródek wytknie jej, że intrygi, o których mówiła Józefina, wcale nie były „rzekome”. Przyzna, że Małgorzata naprawdę włożyła mnóstwo wysiłku, by zeswatać przyjaciółkę z oszustem. Te słowa, wypowiedziane przez własnego męża tuż po pełnej furii rozmowie z Dżo, kompletnie wytrącą Marczakową z równowagi.

Przyparta do muru Małgorzata spróbuje zrzucić część winy na Jerzego, przypominając mu, że on również zachwycał się Andrzejem. Ku jej zdziwieniu, mąż bez wahania przyzna jej rację. Wypowie znamienne słowa: „To wina nas wszystkich. Zachwycaliśmy się nim, zachwalaliśmy. A to go uwiarygadniało w jej oczach”. To gorzkie wyznanie jest dowodem na to, jak bardzo oboje przyczynili się do tragedii Józefiny. Na koniec Jerzy rzuci jeszcze ironiczną uwagę o tym, jak wyśmienicie oszust grał w golfa, co tylko podkreśli, jak powierzchownie go ocenili.

Dramat finansowy Józefiny. Musi wyprzedać wszystko, by przetrwać!

Konsekwencje oszustwa Andrzeja okażą się dla Józefiny znacznie bardziej dotkliwe, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Kobieta zostanie na lodzie, z ogromnymi długami i widmem bankructwa na horyzoncie. Aby spłacić raty w banku i stanąć na nogi, będzie zmuszona do podjęcia desperackich kroków. Zacznie się bolesny proces wyprzedaży wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość. Każdy sprzedany przedmiot będzie dla niej przypomnieniem o naiwności i stracie, jakiej doświadczyła.

Symbolem jej upadku stanie się próba sprzedaży jedwabnej sukni ślubnej. Kreacja, za którą zapłaciła fortunę – aż 20 tysięcy złotych – i w której miała kroczyć do ołtarza u boku ukochanego, teraz stanie się jedynie towarem na sprzedaż. To niezwykle bolesne i upokarzające doświadczenie, które uświadomi jej, jak wiele straciła. W tym trudnym zadaniu poprosi o pomoc Asię (Anna Gzyra), która stanie się jej jedyną powierniczką.

Cała operacja sprzedaży majątku będzie musiała odbywać się w największej tajemnicy. Józefina, kobieta dumna i niegdyś zamożna, teraz będzie musiała ukrywać swoje problemy finansowe przed światem. Prośba o dyskrecję skierowana do Asi pokazuje, jak bardzo wstydzi się swojej sytuacji. Ten sekretny dramat jeszcze bardziej oddali ją od dawnych przyjaciół, którzy w czasie jej największej próby zajęci byli własnymi sprawami, kompletnie nieświadomi, że Dżo toczy walkę o przetrwanie.

Kolejne streszczenia