Lato w pełni, słońce praży, a może i nie, ale my myślimy tylko o jednym. No dobra, może o dwóch rzeczach: o zimnej lemoniadzie i o tym, kiedy, na litość boską, wraca „M jak Miłość”?! Ta coroczna przerwa wakacyjna to dla mnie, i pewnie dla ciebie też, prawdziwa tortura. Kończy się sezon takim cliffhangerem, że człowiek przez dwa miesiące chodzi i analizuje, a potem cisza. Koniec. Czekaj do jesieni.
Ale słuchajcie, mam dobre wieści! Koniec z domysłami i nerwowym odświeżaniem internetu. W końcu ktoś tam na górze, w produkcji serialu, zlitował się nad nami i uchylił rąbka tajemnicy. I chociaż nie podali nam jeszcze dokładnego dnia (oczywiście, muszą trzymać nas w napięciu do samego końca!), to jedno jest już pewne. Znamy miesiąc! I powiem wam szczerze – mam pewne przeczucia, co do tego, co nas czeka po wakacjach.
Oficjalne Potwierdzenie! Kiedy Nowy Sezon „M jak Miłość” w 2025?
Zacznijmy od konkretów, bo przecież po to tu jesteśmy. Całe zamieszanie zaczęło się, jak to zwykle bywa w dzisiejszych czasach, na Instagramie. Na oficjalnym profilu @mjakmilosc.official pojawił się post, a pod nim jedna z wiernych fanek (pozdrawiamy, dziewczyno, zrobiłaś to dla nas wszystkich!) zadała to kluczowe pytanie:
„Kiedy nowy sezon @mjakmilosc.official?”
I wiecie co? Odpowiedzieli! Bez owijania w bawełnę, bez marketingowego bełkotu. Po prostu, krótko i na temat. Odpowiedź brzmiała:
„we wrześniu☺️”
I tyle. Jedno słowo i emotka, a w sercach milionów fanek zapanował spokój. Mamy to! Nowe odcinki „M jak Miłość” zobaczymy we wrześniu! Koniec spekulacji, czy może, tak jak w 2023 roku, zaskoczą nas i wrócą pod koniec sierpnia. Niestety, na wcześniejszy powrót nie ma co liczyć. Ale hej, przynajmniej mamy pewność!
Chwila, chwila… Co to dla nas oznacza w praktyce?
No dobra, wiemy, że to wrzesień. Ale który wrzesień? Przecież to cały miesiąc! Tutaj wchodzi moja teoria, oparta na wieloletnim doświadczeniu w śledzeniu ramówek telewizyjnych. Stawiam wszystkie pieniądze, że będzie to pierwszy poniedziałek września, czyli 1 września 2025 roku.
Dlaczego? To proste. Telewizja Polska co roku właśnie na początku września startuje z pełną parą ze swoją jesienną ramówką. Koniec wakacji, dzieci wracają do szkoły, a my, po całym dniu pracy, chcemy tylko jednego – usiąść na kanapie i zobaczyć, co tam znowu nawywijała ekipa z Grabiny i Warszawy. To wręcz idealny moment na wielki powrót. No cóż, przynajmniej koniec wakacji będzie miał jakiś plus, prawda? 🙂
Zanim Rzucimy Się w Wir Nowych Intryg – Szybkie Przypomnienie!
Zanim jednak zaczniemy snuć wizje o przyszłości, odświeżmy sobie pamięć. Bo scenarzyści, jak to mają w zwyczaju, zostawili nas z takim bałaganem w wątkach, że głowa mała. Gotowa na małą powtórkę z dramy?
Wielki Finał z Marcinem w Roli Głównej
Pamiętacie ten horror? Marcin Chodakowski z amnezją! To był główny temat ostatnich odcinków. Porwany, pobity, stracił pamięć i wylądował w leśniczówce u jakiejś Martyny. A w tym czasie biedna Kama (Michalina Sosna) i Iza (Adriana Kalska) odchodziły od zmysłów, szukając go po całej Polsce.
Finał sezonu zostawił nas z sercem w gardle. Marcin w końcu został odnaleziony, ale czy pamięta wszystko? Co z jego uczuciami do Kamy? I co, do licha, z Izą, która nagle sobie przypomniała, że jednak kocha Marcina? Ten trójkąt miłosny to tykająca bomba i jestem pewna, że wybuchnie z całą mocą właśnie w pierwszych odcinkach nowego sezonu.
Dramaty u Zduńskich – Nigdy się nie kończą!
A co u naszych ulubionych bliźniaków? U Kingi (Katarzyna Cichopek) i Piotrka (Marcin Mroczek) niby spokój, ale ich dzieci dorastają w zastraszającym tempie. Pamiętacie problemy z Lenką? Oj, czuję w kościach, że problemy wychowawcze to będzie ich motyw przewodni na jesień.
Z kolei u Pawła (Rafał Mroczek) i Franki (Dominika Kachlik) wciąż unosi się temat rodziny i dziecka. Ich droga była wyboista, pełna wzlotów i upadków. Czy w nowym sezonie w końcu doczekają się upragnionego szczęścia? A może scenarzyści znowu rzucą im pod nogi jakieś kłody? Biorąc pod uwagę ich historię, raczej obstawiam to drugie.
Moje Typy na Nowy Sezon – Trzymajcie Mnie, Bo Nie Wytrzymam!
Dobra, a teraz moja ulubiona część – spekulacje! Na podstawie tego, co widziałyśmy, i tego, co podpowiada mi moja kobieca intuicja, oto co, moim zdaniem, może nas czekać. FYI, to tylko moje przypuszczenia, ale czuję, że mogą być bliskie prawdy!
- Marcin, Kama i Iza – trójkąt, który rozpali ekrany. Jestem na 99% pewna, że Marcin na początku nie będzie wszystkiego pamiętał. To stworzy idealne pole do popisu dla Izy, która spróbuje go odzyskać. Kama będzie walczyć jak lwica. Kogo wybierze Marcin? IMO, to będzie główna oś fabularna całej jesieni. Będą łzy, krzyki i rzucanie talerzami. Już to widzę!
- Wielki powrót? A może nowa postać? W „M jak Miłość” zawsze jest miejsce na niespodzianki. Ktoś może wrócić z zagranicy, ktoś może „zmartwychwstać” (to już przerabialiśmy!), albo na scenę wkroczy zupełnie nowa postać, która namiesza w życiu któregoś z bohaterów. Może jakaś dawna miłość Piotrka albo Pawła? Wszystko jest możliwe.
- Barbara Mostowiak jako ostoja spokoju. W całym tym chaosie jest jedna stała – Barbara (Teresa Lipowska). Ona, jak zawsze, będzie próbowała to wszystko posklejać, służyć dobrą radą i serwować herbatę na werandzie w Grabinie. I za to ją kochamy. To ona jest sercem tego serialu i bez niej to wszystko by się po prostu rozpadło.
- Mroczne sekrety wyjdą na jaw. Pamiętacie Dariusza, tego szemranego typa kręcącego się koło Kingi? Coś mi mówi, że ten wątek nie został zamknięty. Tacy faceci zawsze wracają w najmniej odpowiednim momencie.
Dlaczego wciąż tak bardzo kochamy „M jak Miłość”?
Zastanawiałaś się kiedyś nad tym? Dlaczego, mimo upływu ponad 20 lat, wciąż siadamy w poniedziałki i wtorki przed telewizorami? Myślę, że odpowiedź jest prosta. Ci bohaterowie są już jak nasza rodzina. Znamy ich od lat, dorastaliśmy razem z nimi, przeżywaliśmy ich dramaty, cieszyliśmy się z ich sukcesów.
To taki nasz mały, polski rytuał. Niezależnie od tego, co dzieje się w naszym życiu, wiemy, że w Grabinie i na Deszczowej w Warszawie czas płynie podobnie, a problemy, choć czasem absurdalnie dramatyczne, są w gruncie rzeczy bardzo ludzkie. To serial, który łączy pokolenia – oglądam go ja, oglądała go moja mama, a pewnie i babcia zerkała jednym okiem. To kawał historii polskiej telewizji i, nie oszukujmy się, kawał naszego życia.
Podsumowując – Zapiszcie Tę Datę w Kalendarzu!
No dobrze, dziewczyny, czas kończyć te ploteczki. Najważniejsza informacja jest taka: „M jak Miłość” wraca we wrześniu 2025! Zapiszcie to w kalendarzach, ustawcie przypomnienia w telefonach i powoli szykujcie się na emocjonalny rollercoaster.
Ja już nie mogę się doczekać. Przygotujcie chusteczki, ulubione przekąski i nerwy ze stali, bo coś czuję, że ten sezon da nam popalić jak żaden inny. A teraz wybaczcie, idę jeszcze raz przeanalizować ostatni odcinek, bo może coś mi umknęło!
Do zobaczenia przed telewizorami! 😉