Dramat w „M jak miłość” odcinek 1900! Werner rzuca wszystko i odchodzi z kancelarii? Budzyński zostanie na lodzie!

Czy to koniec błyskotliwej kariery Adama Wernera, którego widzowie „M jak miłość” wprost uwielbiają za jego niepowtarzalny urok i prawniczą skuteczność? W jubileuszowym, 1900. odcinku serialu dojdzie do sytuacji, która wstrząśnie posadami prestiżowej warszawskiej kancelarii, a Andrzej Budzyński może zostać na placu boju zupełnie sam. Ulubieniec fanów barykaduje się w swojej nowej, luksusowej willi i ogłasza strajk, a jego zachowanie wprawia bliskich w osłupienie.

Sylwia Kostecka jest w szoku, a atmosfera gęstnieje z minuty na minutę – czy to zwykła fanaberia rozkapryszonego mecenasa, czy może poważny kryzys, który na zawsze przekreśli lata owocnej współpracy ze wspólnikami? Koniecznie sprawdźcie, co wydarzy się w tym przełomowym momencie, bo emocje sięgną zenitu, a losy spółki zawisną na włosku!

Luksusowa willa zamienia się w twierdzę cierpienia

Wydawałoby się, że Adam Werner ma wszystko, o czym można marzyć. Dopiero co odebrał klucze do przepięknej posiadłości niedaleko ulicy Deszczowej, która wygląda jak żywcem wyjęta z ekskluzywnego katalogu wnętrzarskiego. Przestronne salony, nowoczesny ogród i cisza, jakiej próżno szukać w centrum Warszawy. Jednak w 1900. odcinku „M jak miłość” ten raj na ziemi zamieni się w miejsce dramatu.

Zamiast cieszyć się poranną kawą na tarasie, Werner zaprezentuje się widzom w opłakanym stanie. Prawnik, zazwyczaj tryskający energią i humorem, będzie leżał na kanapie owinięty w koc, z miną cierpiętnika, jakiej świat jeszcze nie widział. Luksusy zejdą na drugi plan, gdy Adam, niczym ranny żołnierz, odmówi wstania z łóżka. Co takiego się stało, że ten bon vivant nagle stracił chęć do życia?

Szokująca deklaracja: „Nie idę do pracy!”

To, co usłyszy Sylwia, z pewnością zmrozi krew w żyłach fanów serialu. Adam z grobową miną oświadczy krótko i węzłowato: „Nie idę dzisiaj do pracy”. Dla kogoś takiego jak Werner, który mimo swojego roztargnienia jest tytanem pracy i lwem sali sądowej, takie słowa brzmią jak wyrok.

Sylwia, znając skłonności ukochanego do dramatyzowania i skupiania na sobie uwagi, początkowo spróbuje obrócić wszystko w żart. Zapyta z troską, czy nie przesadza, ale w głębi duszy zapali się jej czerwona lampka. Czy to możliwe, że Adam po prostu ma dość presji? A może za jego decyzją kryje się coś znacznie mroczniejszego niż zwykłe lenistwo? Jego nieobecność to cios prosto w serce kancelarii, która bez swojego asa może mieć poważne kłopoty.

Budzyński w tarapatach – czy spółka przetrwa ten kryzys?

Nieobecność Wernera w biurze to nie tylko problem towarzyski, to prawdziwa katastrofa logistyczna. Andrzej Budzyński, choć jest wybitnym prawnikiem, doskonale wie, że bez Adama ich prawnicze imperium traci połowę swojej mocy. Werner bywa chaotyczny, ale jego skuteczność jest legendarna. Jeśli on zniknie, kto pociągnie najtrudniejsze sprawy?

Plotki głoszą, że Adam ubzdura sobie śmiertelną chorobę! Tak, dobrze czytacie. Nasz ulubiony hipochondryk wkręci sobie, że jego dni są policzone, co sprawi, że jego „jednodniowy urlop” może zamienić się w długotrwałą absencję. W tle pojawia się co prawda powrót Magdy do zespołu, ale umówmy się – nawet cudowna Budzyńska nie zastąpi z dnia na dzień doświadczenia i sprytu Wernera. Czy Andrzej, Piotrek i Kamil poradzą sobie sami, gdy ich wspólnik będzie leczył wyimaginowane dolegliwości? Szykuje się prawdziwa rewolucja w ich życiu zawodowym

Udostępnij