W najnowszym odcinku tureckiego hitu „Dziedzictwo” emocje sięgają zenitu! Nana, mimo własnych problemów, pokazuje swoje złote serce i spełnia marzenie niepełnosprawnego chłopca. Jej szlachetny gest, zamiast przynieść ukojenie, staje się iskrą zapalną w i tak już napiętej relacji z Yamanem. W tym samym czasie miłość Ferita i Ayşe umiera na naszych oczach, a podstępny Koray zaciska pętlę wokół komisarza, wykorzystując do tego własną córkę. To, co wydarzyło się na komisariacie, na zawsze zmieni losy bohaterów!
Przygotujcie się na prawdziwy rollercoaster uczuć, bo w 617. odcinku „Dziedzictwa” nic nie jest takie, jakie się wydaje. Dawne, romantyczne wspomnienia stają się źródłem bólu, a niewinne dziecięce słowa prowadzą do dramatycznych decyzji. Czy Ferit wpadnie w pułapkę zastawioną przez rywala? I co tak naprawdę zobaczył Yaman, gdy z ukrycia obserwował Nanę w jej najpiękniejszym momencie? Przekonajcie się, jak jedno serce narysowane na piłce i gałązka lawendy mogą zniszczyć wszystko, co było budowane przez lata. Zapnijcie pasy, bo ta historia wstrząśnie Wami do głębi!
Koniec miłości i bolesne wspomnienia. Koray knuje za plecami Ferita!
Wydawało się, że uczucie Ferita i Ayşe jest w stanie przetrwać każdą burzę. Niestety, ostatnie wydarzenia sprawiły, że ich relacja legła w gruzach. Komisarz, w akcie desperacji i tęsknoty za dawnymi dniami, postanawia zrezygnować z niebezpiecznej, tajnej operacji, by być bliżej ukochanej. Zostawia jej teczkę z dokumentami, a w środku przemyca mały, symboliczny gest – gałązkę lawendy. Liczy, że jej zapach przypomni Ayşe o szczęśliwych chwilach i ukoi jej nerwy. Nie mógł się bardziej pomylić.
Reakcja Ayşe jest natychmiastowa i brutalna. Rzuca gałązką o biurko z furią, a jej słowa są jak cios prosto w serce. „Co ty sobie wyobrażasz?! Myślisz, że nadal jestem tą dziewczyną?” – syczy, gasząc w Fericie ostatnią iskrę nadziei. Komisarz próbuje ratować sytuację, przywołując wspomnienie ich wspólnej wycieczki do lawendowego ogrodu. Mówi o jej różowej sukience i o tym, jak patrzył na nią oczarowany. To jednak tylko pogarsza sprawę. „Dość! Już cię nie kocham. Jak sam powiedziałeś – kiedyś” – ucina stanowczo Ayşe, zamykając ten rozdział na zawsze.
Tymczasem cień nad ich zgliszczami rzuca Koray. Mężczyzna coraz śmielej poczyna sobie na komisariacie, doprowadzając Ferita do szewskiej pasji. Rzuca komisarzowi kpiące uwagi i z uśmiechem zapowiada, że będzie tam częstym gościem. Prawdziwą intrygę knuje jednak w tajemnicy. Wykorzystuje chwilę sam na sam z córeczką, Dogą, i na jej piłce rysuje serce z inicjałami „A”, „K” i „D”, wmawiając dziecku, że to symbol ich nowej, wspólnej rodziny. Nakazuje małej trzymać to w sekrecie przed mamą, siejąc w jej głowie ziarno kłamstwa. Niewinna dziewczynka staje się narzędziem w jego bezwzględnej grze. Chwilę później, ucząc się grać w piłkę z Feritem, Doga z dumą pokazuje mu rysunek taty i powtarza jego słowa o tym, że on i mama znów będą razem. Dla Ferita to ostateczny dowód na to, że stracił wszystko. Złamany i wściekły, zmienia decyzję i zgadza się wziąć udział w tajnej operacji, rzucając się w wir niebezpieczeństwa.
Wielkie serce Nany i lodowaty mur Yamana. Padły gorzkie słowa!
Równolegle rozgrywa się dramat w posiadłości Kırımlı. Relacja Nany i Yamana jest zimniejsza niż kiedykolwiek. Psycholożka, próbując przełamać lody, zleca im wspólne zadanie – mają razem kupić prezent dla Yusufa, ale pod jednym warunkiem: bez kłótni. To misja, która od początku wydaje się skazana na porażkę. Yaman traktuje Nanę z dystansem, a każdy jej gest zbywa milczeniem i chłodem. Mur obojętności, który między nimi wyrósł, wydaje się nie do przebicia.
Wbrew wszystkiemu Nana udowadnia, jak wielkie ma serce. Postanawia spełnić marzenie niepełnosprawnego chłopca o imieniu Kerem i organizuje dla niego grę w piłkę nożną. Jej radość i zaangażowanie sprawiają, że na twarzy dziecka pojawia się bezcenny uśmiech. Tej wzruszającej scenie z ukrycia przygląda się Yaman, który przyjechał tylko po to, by oddać Nanie zapomniany portfel. Nie podchodzi, nie gratuluje, jedynie obserwuje z daleka z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
W pewnym momencie jeden z chłopców podchodzi do Nany i mówi z podziwem: „Siostro, jesteś cudowna. Uszczęśliwiłaś Kerema”. W odpowiedzi Nana, zerkając w stronę ukrywającego się Yamana, wypowiada słowa pełne bólu. Mówi, że pewien człowiek uważa ją za upartą i denerwującą osobę. Nie wymienia jego imienia, ale nikt nie ma wątpliwości, o kim mowa. Z żalem w głosie opisuje go jako człowieka, który jej nie słucha, nie rozumie i nie chce poznać. „To trudny facet. Zły, uparty, irytujący. Uważa, że zawsze ma rację. Jest dzikim, nieprzystępnym człowiekiem” – kończy, a w jej oczach widać więcej zranienia niż złości. Czy Yaman usłyszał te gorzkie słowa? I czy zrozumie, jak bardzo ją krzywdzi? Tego dowiemy się w kolejnych odcinkach.