Kama w ogniu! Nowa praca to pasmo kłopotów. Czy jej małżeństwo z Marcinem to przetrwa?

Czekacie na powrót „M jak miłość” po wakacjach z taką samą niecierpliwością co ja? Jeśli tak, to zapnijcie pasy, bo wygląda na to, że dla Kamy i Marcina szykuje się prawdziwy rollercoaster. Kiedy myślałyśmy, że po ślubie w końcu zaznają trochę spokoju, scenarzyści postanowili rzucić im pod nogi wszystkie możliwe kłody. Serio, czy ta para może mieć chociaż pięć minut sielanki?

Sama byłam przekonana, że po tych wszystkich dramatach z porwaniem, mafią i całą resztą, Kama zasługuje na chwilę oddechu. Może jakiś spokojny biznesik, może więcej czasu na życie rodzinne? Ale gdzie tam! Kama, jak to Kama, musiała znaleźć sobie zajęcie z adrenaliną w pakiecie. I tak oto wylądowała w agencji detektywistycznej u boku swojego męża. Co może pójść nie tak? Cóż, jak się okazuje – absolutnie wszystko.

Nowa praca, stare problemy? Kama w agencji detektywistycznej

Pamiętacie, jak Kama uprosiła Marcina, żeby dał jej szansę w agencji? Ja od razu czułam, że to się nie skończy na parzeniu kawy i segregowaniu dokumentów. Z jej charakterem i tendencją do przyciągania kłopotów, było pewne, że szybko znajdzie się w samym centrum akcji. I nie myliłam się. Nowe odcinki „M jak miłość” po wakacjach udowodnią, że Kama ma prawdziwy talent do wpadania w tarapaty.

Od butiku do biurka detektywa – skok na głęboką wodę

Porzucony butik odzieżowy to już przeszłość. Teraz Kama chce się realizować w świecie śledztw, podsłuchów i rozwiązywania ludzkich dramatów. Trzeba przyznać, że jej empatia i zrozumienie dla klientów to ogromny atut. Potrafi wysłuchać, doradzić i wczuć się w sytuację. Niestety, ta sama empatia stanie się dla niej źródłem poważnych problemów.

Bo widzicie, praca detektywa to nie tylko pomaganie zdradzonym żonom. To także stąpanie po bardzo cienkim lodzie i wchodzenie w drogę ludziom, z którymi nikt nie chciałby mieć do czynienia. A Kama, ze swoją potrzebą ratowania świata, po prostu nie potrafi odpuścić. Czy ktoś naprawdę myślał, że ona grzecznie zamknie sprawę, kiedy odkryje, że dzieje się komuś krzywda? No właśnie.

Marcin jako szef – mieszanka wybuchowa

Muszę przyznać, że pomysł, by Marcin był szefem Kamy, od początku wydawał mi się… ryzykowny. On, próbujący ją chronić za wszelką cenę i zamykać w bezpiecznym biurze. Ona, zdeterminowana, by udowodnić swoją wartość i działać w terenie. To musiało doprowadzić do konfliktu. Marcin, chcąc dobrze, powierza jej tylko „papierkową robotę”, co dla kogoś z temperamentem Kamy jest jak kara.

To trochę jak próba udomowienia dzikiego kota. Można go karmić i głaskać, ale on i tak w końcu wyskoczy przez okno w poszukiwaniu przygód. Kama jest dokładnie taka sama. Nie da się jej zamknąć w czterech ścianach biura, zwłaszcza gdy za drzwiami dzieją się rzeczy, które wołają o interwencję.

Na scenę wkracza on… Pan Brzeziński

I tak dochodzimy do sedna sprawy. Do agencji zgłasza się nowy klient, niejaki Brzeziński. Na pierwszy rzut oka – typowy przypadek. Facet podejrzewa żonę o zdradę i chce, żeby detektywi dostarczyli mu dowody. Sprawa wydaje się prosta, wręcz idealna dla nowicjuszki, która ma się zajmować tylko dokumentacją. Ale to przecież „M jak miłość”, więc nic nie jest proste.

Kama, analizując sprawę, szybko orientuje się, że coś tu nie gra. Zamiast dowodów na niewierność żony, odkrywa prawdę o samym Brzezińskim. Okazuje się, że to nie jest zatroskany mąż, a brutalny oprawca, który znęca się nad swoją żoną. I w tym momencie dla Kamy wszystko się zmienia.

To już nie jest zwykłe zlecenie. To staje się jej osobistą misją. Czy mogła postąpić inaczej? Z jej przeszłością i tym, co sama przeżyła, odpowiedź jest chyba oczywista. Postanawia działać wbrew zleceniu klienta i pomóc maltretowanej kobiecie. Szlachetne? Oczywiście. Niebezpieczne? Jak diabli.

Eskalacja konfliktu, czyli kiedy praca staje się zbyt osobista

Brzeziński, kiedy orientuje się, że detektyw, którego wynajął, węszy w jego prywatnych, mrocznych sprawach, wpada w szał. Nie zamierza pozwolić, by ktoś wtrącał się w jego „rodzinne” sprawy. Reaguje tak, jak potrafi najlepiej – agresją. W jednym z nowych odcinków „M jak miłość” dojdzie do konfrontacji, w której Brzeziński zaatakuje Kamę.

IMO, to będzie dla Marcina potężny cios i moment zwrotny. W końcu ledwo co odzyskał względny spokój po całej akcji z Izą i Radkiem, a tu proszę, jego własna żona zostaje ofiarą w pracy, którą sam jej dał. Poczucie winy? Gwarantowane. Jak myślicie, jak zareaguje? Ja mam kilka teorii:

  • Tryb „Ochroniarz” ON: Natychmiast zażąda, żeby Kama rzuciła pracę w agencji. Będzie chciał ją zamknąć w złotej klatce, byle tylko była bezpieczna.
  • Tryb „Mściciel” ON: Sam wymierzy sprawiedliwość Brzezińskiemu. Wszyscy wiemy, że Marcin potrafi być porywczy, a kiedy krzywda dzieje się jego bliskim, nie przebiera w środkach.
  • Tryb „Wina i rozpacz” ON: Będzie obwiniał siebie za to, co się stało. Zamknie się w sobie, co może fatalnie wpłynąć na ich i tak już kruche małżeństwo.

Niezależnie od scenariusza, ten incydent z pewnością wstrząśnie fundamentami ich związku. A to, niestety, niejedyny problem na horyzoncie.

A co z tą miłością? Małżeńskie chmury nad Chodakowskimi

Myślałyście, że ślub rozwiąże wszystkie problemy i magicznie wymaże niepewność? Ja też miałam taką cichą nadzieję. Niestety, scenarzyści mają inne plany. Miesiące po weselu wcale nie będą usłane różami. Zwłaszcza że na horyzoncie wciąż majaczy pewna postać…

Pamiętacie Martynę, panią kapitan statku? Tak, tę nową, intrygującą kobietę, która zdaje się krążyć wokół Marcina. Wygląda na to, że Kama też ją zauważyła i, delikatnie mówiąc, nie jest zachwycona. :/ Według zapowiedzi, młoda żona z trudem będzie znosić zainteresowanie, z jakim Chodakowski przygląda się Martynie.

I tu pojawia się pytanie – czy to tylko zwykła zazdrość, czy może coś jest na rzeczy? Po tym wszystkim, co Kama i Marcin przeszli, zaufanie powinno być ich siłą. Ale stres związany z nową pracą, ciągłe niebezpieczeństwo i teraz jeszcze ten cień innej kobiety… To przepis na katastrofę. Czyżby scenarzyści szykowali nam powtórkę z rozrywki i kolejny miłosny trójkąt z Marcinem w roli głównej? Mam nadzieję, że nie, ale w tym serialu wszystko jest możliwe.

Atak Brzezińskiego może zadziałać dwojako – albo zbliży ich do siebie w obliczu wspólnego wroga, albo wręcz przeciwnie. Stres i strach mogą sprawić, że zaczną się od siebie oddalać, a wtedy droga do poważnego kryzysu będzie już bardzo krótka.

Podsumowując: Zapowiada się gorąca jesień

Wygląda na to, że nowe odcinki „M jak miłość” po wakacjach przyniosą nam mnóstwo emocji. Kama w nowej, niebezpiecznej roli, bezwzględny wróg, który nie cofnie się przed niczym, i do tego pierwsze poważne rysy na idealnym z pozoru małżeństwie z Marcinem. To mieszanka, która gwarantuje dramat.

Jedno jest pewne – nudno nie będzie. Trzymam kciuki za Kamę, bo dziewczyna ma charakter i siłę, ale mam wrażenie, że tym razem będzie jej potrzebne coś więcej niż tylko stalowe nerwy. Będzie potrzebowała wsparcia Marcina, a z tym, jak widać, może być różnie.

Ciekawa jestem, co Wy o tym wszystkim myślicie! Czy Kama powinna zrezygnować z pracy w agencji? I czy jej zazdrość o Martynę jest uzasadniona? Dajcie znać w komentarzach, co przewidujecie! 😉

Kolejne streszczenia