M jak miłość. Koszmar Kamy tuż po ślubie! Została sama ze zdjęciami, a Marcin? Prawda o jego uczuciach zniszczy wszystko!

Wielki ślub Kamy i Marcina w M jak miłość miał być ukoronowaniem ich burzliwej miłości i początkiem nowego, szczęśliwego rozdziału. Fani czekali na ten moment z zapartym tchem, ale to, co wydarzy się tuż po ceremonii, zmrozi krew w żyłach. Zamiast radosnej panny młodej zobaczymy cień kobiety, która w samotności będzie przeglądać ślubne zdjęcia. Gdzie w tym czasie będzie jej świeżo poślubiony mąż? Odpowiedź może złamać serce nie tylko Kamie, ale i wiernym widzom serialu.

Choć Kama dopięła swego i stanęła z Marcinem na ślubnym kobiercu, szybko okaże się, że obrączka na palcu to nie magiczny amulet, który wymaże przeszłość. W sercu Chodakowskiego wciąż tli się uczucie do innej kobiety, a jego rozmarzone spojrzenia wcale nie będą skierowane na żonę. To, co miało być ich happy endem, zamieni się w prawdziwy dramat. Kama boleśnie przekona się, że desperacki krok, jakim były jej oświadczyny, może okazać się największym błędem jej życia. Czy to małżeństwo jest skazane na porażkę, zanim na dobre się zaczęło?

Cień Martyny nad ołtarzem. Marcin nie potrafi zapomnieć!

Wydawałoby się, że moment, w którym Kama i Marcin powiedzą sobie sakramentalne „tak”, będzie końcem wszelkich problemów. Nic bardziej mylnego. Już na samym weselu dojdzie do sceny, która rzuci długi, mroczny cień na ich wspólną przyszłość. Na uroczystości pojawi się bowiem Jakub w towarzystwie olśniewająco pięknej Martyny. Wystarczy jedno spojrzenie Marcina na lekarkę, by cała radość zniknęła z jego twarzy. To będzie jak bolesne ukłucie prosto w serce, przypominające mu o tym, co mógł mieć.

Chodakowski, patrząc na kobietę, u boku której spędził miesiące w leśniczówce, poczuje potężną falę nostalgii. Przypomni sobie czas, kiedy po utracie pamięci to właśnie Martyna była całym jego światem. To uczucie, które wtedy się między nimi zrodziło, nie zniknęło. Zostało jedynie stłumione, zepchnięte na dno serca pod presją powrotu do dawnego życia. Teraz, w dniu własnego ślubu z inną kobietą, te wspomnienia wrócą ze zdwojoną siłą, sprawiając, że zacznie kwestionować wszystko.

Ta wewnętrzna walka Marcina nie ujdzie uwadze jego świeżo poślubionej żony. Kama, zamiast cieszyć się najpiękniejszym dniem w życiu, będzie musiała patrzeć, jak jej mąż tęsknym wzrokiem wodzi za inną. To będzie dla niej potężny cios i dowód na to, że jej najgorsze obawy właśnie się materializują. Ślub niczego nie zmienił, a serce Marcina wciąż bije dla kogoś innego.

Smutna panna młoda w samotności. Ten jeden gest zdradził wszystko!

Druzgocące przeczucia Kamy znajdą potwierdzenie wkrótce po weselu. W jednej z poruszających scen, które zobaczymy w nowym sezonie „M jak miłość”, świeżo upieczona pani Chodakowska odwiedzi Anetę. Cel wizyty będzie pozornie radosny – Kama przyniesie zdjęcia ze ślubu, by pochwalić się nimi przyjaciółce. Jednak jej wygląd będzie mówił coś zupełnie innego. Zamiast promiennej, szczęśliwej mężatki, Aneta zobaczy przygaszoną, smutną i zamyśloną kobietę.

Ten obraz to cichy krzyk rozpaczy. Kama, przeglądając fotografie uwieczniające rzekomo najszczęśliwszy dzień jej życia, będzie wyglądała, jakby przeżywała żałobę. Jej mowa ciała, spojrzenie pozbawione blasku i wymuszony uśmiech zdradzą wszystko. To właśnie w tym momencie zda sobie sprawę, że popełniła katastrofalny błąd. Wyszła za mężczyznę, który kocha inną, a ona została sama z pamiątkami po weselu, które już teraz wydaje się odległym i bolesnym wspomnieniem.

Najbardziej wymowny będzie fakt, że przy Kamie w tej trudnej chwili nie będzie Marcina. Jego nieobecność tylko spotęguje wrażenie jej kompletnej samotności. Czyżby już tak szybko po ślubie ich drogi zaczęły się rozchodzić? Kama, która wcześniej tłumiła w sobie lęk przed zdradą i uczuciami Marcina do Martyny, teraz będzie musiała spojrzeć prawdzie prosto w oczy. A prawda okaże się brutalna i druzgocąca.

Małżeństwo zbudowane na desperacji? To musiało się tak skończyć!

Wielu widzów od początku uważało, że oświadczyny Kamy były aktem desperacji. Wyglądało to tak, jakby chciała za wszelką cenę „zaklepać” sobie Marcina, zanim ten na dobre uświadomi sobie, że jego serce należy do Martyny. To był ryzykowny ruch, podyktowany bardziej strachem niż pewnością co do wspólnej przyszłości. Niestety, jak pokaże nowy sezon „M jak miłość”, fundamenty zbudowane na lęku i niepewności są niezwykle kruche.

Małżeństwo, które miało być dla Kamy bezpieczną przystanią, okaże się pułapką. Widząc, że Marcin wciąż myśli o fascynującej lekarce, poczuje ogromne rozczarowanie. Zda sobie sprawę, że nie da się zmusić nikogo do miłości, a papier i obrączka nie są w stanie zmienić tego, co kryje się w ludzkim sercu. Jej próba odcięcia Marcina od rywalki spaliła na panewce i przyniosła skutek odwrotny od zamierzonego – tylko uwypukliła problem, którego nie da się już dłużej ignorować.

Nad związkiem Kamy i Marcina zawisną więc czarne chmury. Kryzys, który wybuchnie tuż po ślubie, może okazać się nie do przezwyciężenia. Czy Kama będzie w stanie walczyć o męża, który myślami jest gdzie indziej? A może podda się i uzna, że jej marzenie o szczęśliwej rodzinie z Marcinem legło w gruzach? Jedno jest pewne – jesienne odcinki serialu przyniosą falę emocji i dramatycznych zwrotów akcji, które na długo zapadną w pamięć fanów.

Kolejne streszczenia