Myśleliście, że przygotowania do ślubu Kamy i Marcina będą sielanką usłaną różami? Nic z tego! W najnowszym odcinku „M jak miłość” dojdzie do sytuacji tak absurdalnej, że fani złapią się za głowy. Kiedy w drzwiach mieszkania Chodakowskich pojawi się sam pan młody, nikt nie będzie przygotowany na to, co się stanie. Szykuje się afera, jakiej widzowie serialu dawno nie widzieli, a wszystko to tuż przed wielkim dniem zakochanych!
W mieszkaniu przyszłej panny młodej trwa szampańska zabawa w najlepsze. Kama, w otoczeniu najbliższych przyjaciółek – Ani, Anety i dawno niewidzianych koleżanek – świętuje swoje ostatnie chwile wolności. Śmiech, muzyka i kolorowe balony tworzą atmosferę beztroskiej imprezy. Nikt jednak nie spodziewa się, że za chwilę w drzwiach stanie sam Marcin, a jego niezapowiedziana wizyta zamieni się w festiwal nieporozumień. To, co wydarzy się potem, sprawi, że policzki Kamy zapłoną rumieńcem wstydu, a jej przyjaciółki będą miały anegdotę na lata.
Marcin w roli striptizera! Narzeczony wkracza do akcji!
Marcin, zmęczony i poirytowany natłokiem przedślubnych obowiązków, nie miał bladego pojęcia, co czeka go po przekroczeniu progu własnego domu. Wpadł tylko na chwilę, po zapomnianą torbę, kompletnie nieświadomy, że w środku rozkręciła się impreza na całego. Jego myśli krążyły wokół ostatnich przygotowań do ceremonii, a jedyne, o czym marzył, to chwila spokoju. Los miał jednak dla niego zupełnie inny, znacznie bardziej pikantny scenariusz na ten wieczór.
Gdy tylko otworzył drzwi, uderzyła w niego fala gorącej atmosfery. Głośna muzyka, piski i okrzyki rozbawionych kobiet wprawiły go w osłupienie. Dziewczyny, przekonane, że to długo wyczekiwana, opłacona atrakcja wieczoru, czyli profesjonalny striptizer, przywitały go entuzjastycznie. Chodakowski nie zdążył nawet wypowiedzieć słowa, gdy został wciągnięty w wir zabawy. Jego zmęczona mina i zwyczajny strój w ogóle nie wzbudziły podejrzeń rozbawionego towarzystwa.
Zaskoczony detektyw początkowo chciał się natychmiast wycofać, ale było już za późno. Atmosfera była tak gorąca, a presja rozbawionych kobiet tak silna, że poczuł się jak w pułapce bez wyjścia. Widząc, że protesty na nic się nie zdadzą, postanowił obrócić całą sytuację w żart. Stając tyłem do towarzystwa, by nie dać się od razu rozpoznać, zdecydował się na spontaniczny, nieco niezdarny taniec. Jego improwizowane popisy, choć dalekie od profesjonalizmu, rozbawiły wszystkie panie do łez, stając się niekwestionowanym hitem wieczoru.
To dopiero początek! Festiwal wpadek przed ślubem Chodakowskich
W panującym półmroku i przy głośnej muzyce, Kama przez dłuższą chwilę nie zorientowała się, że tajemniczy tancerz to jej własny narzeczony. Dopiero po chwili, gdy Marcin odwrócił się z rozbawioną miną, dotarło do niej, jak gigantyczna pomyłka właśnie miała miejsce. Choć początkowo była w szoku, widok ukochanego próbującego swoich sił w roli tancerza erotycznego szybko rozładował napięcie. Ten moment, choć niezręczny, stał się jednym z najzabawniejszych wspomnień z jej wieczoru panieńskiego.
Ale jak to w życiu bywa, karma wraca. Już wkrótce to Marcin znajdzie się w centrum żenującego nieporozumienia, które przyćmi nawet jego taneczne popisy. Podczas swojego wieczoru kawalerskiego, w towarzystwie Olka i Jakuba, dojdzie do spektakularnej wpadki. Jego brat, ordynator Chodakowski, weźmie niewinną dziewczynę z baru za prostytutkę, co zapoczątkuje serię niezręcznych i kompromitujących zdarzeń. Tym razem to Marcin będzie musiał świecić oczami za swoich kompanów.
Te dwa wydarzenia, zarówno wieczór panieński Kamy, jak i kawalerski Marcina, jasno pokazują, że droga do ołtarza tej pary będzie wyboista i pełna niespodzianek. Ona – spontaniczna i pełna energii, on – nieco spięty i przytłoczony obowiązkami. Czy po tak burzliwym początku ich ślub w ogóle dojdzie do skutku bez kolejnej, jeszcze większej katastrofy? Jedno jest pewne – fani serialu z zapartym tchem będą śledzić ich dalsze losy