M jak miłość odc. 1888: To już koniec Sary! Po aresztowaniu ojca zdąży zrzucić na Lenkę prawdziwą BOMBĘ!

To, co wydarzy się w 1888 odcinku „M jak miłość”, wstrząśnie widzami do głębi! Po dramatycznym aresztowaniu jej ojca-zwyrodnialca, Hoffmana, los młodej Sary został ostatecznie przesądzony. Dziewczyna musi zniknąć, opuścić wszystko, co zna i kocha. Ale zanim na zawsze pożegna się z Deszczową, wykona jeden, ostatni ruch. Ruch, który może zniszczyć kruchą idyllę jej przyjaciółki, Lenki. To pożegnanie okaże się tykającą bombą, a jej odłamki trafią w samo serce Zduńskich!

Czy Sara, która sama przeszła przez piekło z powodu ojca, naprawdę chce pomóc Lence? A może to perfidna zemsta za dawną rywalizację o serce Grześka? Córka Hoffmana zostawi po sobie nie tylko puste miejsce, ale i ziarno niepewności, które wykiełkuje w najmniej oczekiwanym momencie. Jedno jest pewne: po jej wyjeździe nic już nie będzie takie samo, a prawda, którą ujawni, może rozbić młodzieńczą miłość na kawałki. Przekonaj się, jakie mroczne sekrety wyjdą na jaw!

Koniec pewnej epoki. Sara pakuje walizki i znika na zawsze!

Cień potwornego skandalu na zawsze położył się na życiu Sary. Po tym, jak jej ojciec, Hoffman, został schwytany na gorącym uczynku, gdy próbował odurzyć i skrzywdzić Kingę Zduńską, dla jego nieletniej córki nie ma już powrotu do normalności. W 1888 odcinku „M jak miłość” stanie się jasne, że dziewczyna, pozostawiona sama w domu na Deszczowej, nie może zostać bez opieki. Decyzja jest bolesna, ale nieunikniona – Sara musi wyjechać. I to nie byle gdzie, bo aż za ocean, do Nowego Jorku.

To prawdziwa rewolucja w jej życiu. Sara zniknie z życia Zduńskich równie nagle, jak jej ojciec, choć w zupełnie innych okolicznościach. Wielka niewiadoma dotyczy jej przyszłości w Ameryce. Czy trafi pod opiekę matki, z której Hoffman przez lata robił wariatkę, by odizolować ją od córki? To pytanie pozostaje na razie bez odpowiedzi, dodając dramaturgii jej pożegnaniu. Przed wylotem musi jednak załatwić jedną, niezwykle ważną sprawę. Musi zobaczyć się z Lenką.

Mimo koszmaru, jaki zgotował jej ojciec, Sara nie jest w domu Zduńskich persona non grata. Wręcz przeciwnie. Kinga i reszta rodziny doskonale wiedzą, że to właśnie ona próbowała ich ostrzec. Gdyby nie jej desperacka próba zaalarmowania Kingi, a później powiadomienie Marysi, mogłoby dojść do niewyobrażalnej tragedii. Dlatego jej ostatnia wizyta na Deszczowej nie będzie naznaczona wrogością, a smutkiem pożegnania i… szokującym wyznaniem.

Prawdziwa bomba zrzucona na Lenkę! Sara ujawnia sekret Grześka

Wydawało się, że ich relacja po burzliwym początku wreszcie weszła na właściwe tory. Choć Sara początkowo była dla Lenki okropna i próbowała odbić jej Grześka, ostatnie wydarzenia zbliżyły je do siebie jak nigdy. Właśnie dlatego ostatnie spotkanie przyjaciółek w 1888 odcinku „M jak miłość” będzie tak naładowane emocjami. W zaciszu ogrodu, w ostatnich wspólnych chwilach, Sara zdecyduje się na krok, który na zawsze zmieni postrzeganie przez Lenkę jej związku.

Patrząc przyjaciółce prosto w oczy, Hoffmanówna wypowie słowa, które zmrożą krew w żyłach każdej zakochanej nastolatki. Ostrzeże Lenkę przed Grześkiem! Da jej jasno do zrozumienia, że chłopak, któremu tak ufa, nie jest z nią do końca szczery i ma swoje tajemnice. To cios prosto w serce, zadany w momencie, gdy Lenka najbardziej potrzebowała stabilizacji. Sara nie poda jej jednak wszystkiego na tacy. Zamiast tego rzuci tylko jedno nazwisko, które ma być kluczem do całej zagadki – Julita.

Zszokowana Zduńska nie będzie długo czekać. Słowa Sary zasieją w niej takie ziarno niepokoju, że postanowi działać natychmiast. Jeszcze w tym samym odcinku zaprosi do siebie zarówno Grześka, jak i Julitę, by skonfrontować ich z rewelacjami przyjaciółki. Czy Sara, odchodząc, chciała jej pomóc i uchronić ją przed złamanym sercem? A może to ostatnia, perfidna intryga zazdrosnej dziewczyny, która na pożegnanie postanowiła zniszczyć jej szczęście? Emocjonująca konfrontacja w domu Zduńskich da odpowiedź na to pytanie już niebawem