Czy można zobaczyć ducha ukochanej osoby i uwierzyć, że to tylko iluzja? W 1861 odcinku „M jak miłość” Bartek stanie twarzą w twarz z Dorotą, lecz w szoku odrzuci myśl, że ona naprawdę wróciła. Gdy ukochana zniknie, zrozpaczony Lisiecki uda się do kościoła, gdzie ksiądz Grzegorz zasieje w nim wątpliwości, twierdząc, że to tylko jego umysł płata mu figle. Czy Bartek postradał zmysły, czy może jednak Dorota żyje?
Bartek od tygodni śni o Dorocie. W tych wizjach wraca do niego, pojawia się w domu, siada obok niego, ale zawsze kończy się to tak samo – budzi się sam. Gdy w Warszawie naprawdę zobaczy Dorotę, nie będzie w stanie uwierzyć własnym oczom. Rozpocznie dramatyczny pościg, lecz kobieta znów zniknie. Wstrząśnięty i załamany, zwróci się o pomoc do księdza. Jednak jego słowa zamiast uspokoić, tylko pogłębią chaos w głowie Bartka.
Bartek zobaczy Dorotę, ale uzna to za halucynację
Od momentu tragicznej utraty Doroty, Bartek nie potrafi poradzić sobie z żałobą. Jego umysł wciąż przywołuje obrazy ukochanej, a granica między snem a rzeczywistością zaczyna się zacierać. Gdy w Warszawie, po spotkaniu z Adą, Dorota niespodziewanie pojawia się na ulicy, Bartek czuje, jakby stanął w miejscu.
Serce zaczyna bić mu szybciej, oddech przyspiesza. Przez chwilę jest pewien – to ona! Ale w momencie, gdy próbuje podejść bliżej, Dorota nagle znika. Wchodzi do restauracji, lecz nikt z obsługi jej nie widział. Bartek zaczyna wątpić we własny rozum.
Czy to możliwe, że jego żałoba sprawia, iż widzi rzeczy, które nie istnieją? A może ktoś celowo ukrywa przed nim prawdę?
Zrozpaczony Bartek szuka odpowiedzi w kościele
Nie mogąc znaleźć logicznego wytłumaczenia, Bartek udaje się do kościoła. Młody proboszcz, ksiądz Grzegorz, wysłuchuje go uważnie, ale jego diagnoza jest brutalna – to tylko wytwór wyobraźni, efekt nieprzepracowanej żałoby.
– Często podświadomość podsuwa nam obrazy tych, których straciliśmy. To naturalne – mówi ksiądz. – Ale trzeba zaakceptować rzeczywistość. Dorota odeszła i już nie wróci…
Każde słowo księdza uderza w Bartka niczym cios w serce. W głębi duszy chce wierzyć, że to tylko złudzenie, ale coś w nim krzyczy, że to nie była zwykła halucynacja. Czy ksiądz się myli?
Barbara jako jedyna wierzy, że Dorota żyje
Podczas gdy wszyscy dookoła próbują przekonać Bartka, że widzenie Doroty to tylko jego umysł płatający mu figle, Barbara Mostowiak myśli inaczej. Starsza kobieta ma przeczucie, że to, co spotkało Bartka, nie było zwykłym złudzeniem.
– A jeśli ona naprawdę wróciła? – sugeruje, wzbudzając w Lisieckim nową falę niepokoju.
Bartek zaczyna się zastanawiać. Skoro Dorota rzeczywiście żyje, dlaczego nie daje znaku? Dlaczego się ukrywa? A jeśli to wszystko to misternie zaplanowana gra, ktoś celowo próbuje go zmanipulować?
Czy Dorota naprawdę żyje? Tajemnica, która wstrząśnie Bartkiem
Im bardziej Bartek próbuje racjonalnie spojrzeć na sytuację, tym więcej pytań pozostaje bez odpowiedzi. Coś nie pasuje – jeśli to był tylko sen, skąd tak realistyczne wrażenie? Dlaczego czuje zapach jej perfum, dlaczego dźwięk jej głosu wciąż odbija się echem w jego głowie?
Czy to możliwe, że Dorota faktycznie wróciła, ale z jakiegoś powodu nie chce, by Bartek o tym wiedział? A może to ktoś próbuje ukryć prawdę o jej losie?
Jedno jest pewne – tajemnica Doroty w 1861 odcinku „M jak miłość” dopiero się zaczyna.