„M jak miłość” odcinek 1862: Hoffman rozgrywa Zduńskich! Cwana intryga ojca Sary na kolacji u Kingi i Piotrka

Przez Basia J
Źródło: MTL Maxfilm

Dariusz Hoffman to niebezpieczny gracz, a w 1862 odcinku M jak miłość wkroczy do życia Zduńskich jak burza. Na pozór uprzejmy i czarujący, w rzeczywistości ma swój chytry plan. Gdy wprosi się na kolację do Kingi i Piotrka, pokaże swoją sztuczną, przemyślaną maskę. Czy Zduńscy przejrzą jego grę, zanim będzie za późno?

Jego córka Sara wie doskonale, że ojciec nie należy do najłatwiejszych ludzi. Wcześniej wyżaliła się Lence, że życie pod jednym dachem z nim bywa trudne. Jednak to, co wydarzy się w domu Zduńskich, nie będzie miało nic wspólnego z jej opowieściami. Hoffman pokaże się z zupełnie innej strony – uśmiechnięty, uprzejmy i niemal wzorowy ojciec. Ale czy ta gra nie ma drugiego dna?


Nowy sąsiad Kingi i Piotrka – czy Hoffman ma ukryty plan?

Dariusz Hoffman nie pojawił się w życiu Zduńskich przypadkiem. Choć oficjalnie to ojciec Sary, w rzeczywistości ma swoje własne cele. Już pierwsze spotkanie z Kingą w szkole pokazało, że chętnie wchodzi w interakcję, ale czy kieruje nim jedynie ojcowska troska?

Hoffman wydaje się być człowiekiem, który potrafi manipulować ludźmi. Gdy Kinga niezbyt chętnie nawiązuje z nim bliższy kontakt, on nie odpuszcza. To on wychodzi z inicjatywą kolejnych spotkań, to on robi wszystko, by znaleźć się w ich domu. Można się zastanawiać – co tak naprawdę nim kieruje?

Już niedługo stanie się jasne, że Hoffman chce czegoś więcej. Czy chodzi tylko o lepsze relacje między dziećmi, czy też o coś, co może zagrozić małżeństwu Kingi i Piotrka?


Kolacja u Zduńskich – wielki spektakl Hoffmana

Wieczór, który miał być zwykłą, rodzinną kolacją, zamieni się w popis aktorskich umiejętności Hoffmana. Sara opowiadała Lence o jego surowości i nieustępliwości, ale w domu Zduńskich pojawi się zupełnie inny człowiek.

Czarujący, rozmowny, z nienagannymi manierami – Hoffman zrobi wszystko, by Kinga i Piotrek zobaczyli w nim człowieka godnego zaufania. Nie będzie żadnych śladów twardego, wymagającego ojca. Zamiast tego – niemal ideał.

Zduńscy, nieświadomi prawdziwych intencji nowego sąsiada, dadzą się nabrać na jego uprzejmość? A może ktoś z nich dostrzeże, że za uśmiechem kryje się wyrachowany manipulator?


Co naprawdę chce osiągnąć Hoffman?

Pytanie, które nasuwa się samo – po co Dariusz Hoffman tak bardzo stara się zdobyć zaufanie Kingi i Piotrka? Czy chodzi tylko o córkę, czy też o coś więcej?

Zachowanie Hoffmana może sugerować, że chce zbliżyć się do Kingi w sposób, który wykracza poza zwykłą znajomość sąsiedzką. Czy jego celem jest rozbicie małżeństwa Zduńskich? A może ma jeszcze inny plan, który dopiero zacznie realizować?

Jedno jest pewne – to dopiero początek. A Hoffman nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Udostępnij