M jak miłość, odcinek 1869: „Ona żyje?!”. Bartek zobaczy Dorotę na monitoringu i nie uwierzy własnym oczom!

Przez Basia J
Źródło: vod.tvp.pl

Czy można przeżyć śmierć ukochanej osoby… dwa razy? Bartek w 1869 odcinku „M jak miłość” przeżyje szok, który wywróci jego świat do góry nogami. Przez miesiące wierzył, że Dorota nie żyje, że nowotwór zabrał mu żonę. Ale teraz zobaczy ją na nagraniu z hotelowego monitoringu – żywą, zdrową, po leczeniu. A jednak milczącą.

To, co odkryje Marcin, sprawi, że serce Bartka pęknie po raz drugi. Prawda okaże się bardziej bolesna niż śmierć. Bo jak poradzić sobie z tym, że ukochana osoba nie tylko przeżyła, ale też postanowiła zniknąć z twojego życia… bez słowa? W 1869 odcinku „M jak miłość” emocje sięgną zenitu – a my pokażemy ci dokładnie, dlaczego tego epizodu nie wolno przegapić!

Marcin rozwiązuje zagadkę Doroty – wraca temat tajemniczego zniknięcia

Marcin Chodakowski jak nikt inny potrafi drążyć sprawy, które dla innych wydają się zamknięte. Tym razem jego śledztwo poprowadzi go aż za ocean – do bostońskiej kliniki, gdzie Dorota miała przejść leczenie. To tam odnajduje ślad, którego nie udało się znaleźć nawet profesjonalnym detektywom wynajętym przez Bartka.

Ustalenia Marcina są szokujące – Dorota żyje i co więcej, wróciła do Polski. Pojawiła się w Warszawie, gdzie zatrzymała się w hotelu. Zapłaciła kartą, zostawiła trop, który doprowadzi do niej męża. A wszystko to wyjdzie na jaw dzięki jednemu nagraniu z monitoringu.

Bartek długo nie mógł się pozbierać po śmierci Doroty. Teraz musi pogodzić się z nową, znacznie trudniejszą prawdą – że została przez nią porzucona z premedytacją.
Ciekawostka: Iwona Rejzner, czyli serialowa Dorota, na potrzeby tych scen wróciła na plan po niemal półrocznej przerwie!

Spotkanie, które miało się nie wydarzyć – Bartek kontra Dorota

Moment, gdy Bartek zobaczy żonę na ekranie, będzie dla niego emocjonalnym ciosem. Rozpłacze się, zaniemówi. Już wcześniej miał przywidzenia, które próbował racjonalizować – myślał, że widzi ducha Doroty. Teraz dowie się, że to nie były omamy – tylko prawda, której nie chciał dopuścić do siebie.

Dlaczego Dorota go porzuciła? Dlaczego nie dała znaku życia? To pytania, które będą go dręczyć. Marcin spróbuje go uspokoić, tłumacząc, że chorzy terminalnie często podejmują irracjonalne decyzje. Ale dla Bartka to za mało. On potrzebuje odpowiedzi – i chce je usłyszeć od niej.

To właśnie w finale odcinka dojdzie do ich spotkania. Ale nie w dramatycznej konfrontacji, a raczej dzięki zbiegowi okoliczności – a może ingerencji Tomasza, byłego męża Doroty.
Ciekawostka: Wątek Tomasza Kaweckiego wraca do „M jak miłość” po blisko dwóch latach nieobecności.

Dorota wraca do Grabiny – i zastaje swoją sypialnię… zajętą

Podczas gdy Bartek rusza do Warszawy na wezwanie Marcina, Dorota wraca cicho do Grabiny. Nie uprzedza nikogo, nie zapowiada swojego powrotu. Wchodzi do domu i… zastaje Natalkę śpiącą w jej łóżku. Ten symboliczny obraz dobitnie pokazuje, że świat Bartka zdążył się zmienić pod jej nieobecność.

To nie tylko powrót kobiety z zaświatów. To moment zderzenia z rzeczywistością, w której nie wiadomo, kto ma prawo do życia, a kto do wspomnień. Dorota z jednej strony chce wrócić, z drugiej – nie wie, jak. Jej powrót może nie być mile widziany, a relacje z Bartkiem trudniejsze niż kiedykolwiek.

Czy Dorota liczyła, że wszystko wróci do normy? Czy to była tylko ucieczka przed cierpieniem, czy coś więcej – jakiś osobisty plan, którego nikt jeszcze nie zna?
Ciekawostka: Scena powrotu Doroty do Grabiny została nagrana w jednym ujęciu, by oddać autentyczne emocje Iwony Rejzner.

Dlaczego Dorota zniknęła? Marcin ma swoją teorię

Kiedy Bartka zalewa fala gniewu, Marcin próbuje mu wyjaśnić, że takie decyzje często podejmowane są pod wpływem ogromnego lęku. Chorym na raka zdarza się „zniknąć”, odciąć od rodziny, by nie obciążać ich swoim cierpieniem. Wspomina nawet sprawę pacjenta, który nigdy nie wrócił do bliskich.

Choć to może wydawać się absurdalne, Marcin dobrze wie, że ludzka psychika w obliczu śmierci działa inaczej. Dorota być może chciała oszczędzić Bartkowi bólu, ale zapomniała, że dla niego największym cierpieniem był brak informacji, życie w zawieszeniu.

To nie jest koniec tej historii. To dopiero początek wyjaśnień, konfrontacji i prób zrozumienia. Bo jedno jest pewne – po tym odcinku „M jak miłość” już nic nie będzie takie samo.
Ciekawostka: Sceny z Bostonu, choć wspomniane w dialogach, zostały zrealizowane w plenerach pod Warszawą z amerykańską stylizacją.

Udostępnij