M jak miłość, odcinek 1871: Kasia wrobi Mariusza w ciążę! Szokująca reakcja kochanka na wieść o dziecku!

Przez Basia J
Źródło: MTL Maxfilm

Finał sezonu „M jak miłość” przyniesie widzom emocje, jakich nikt się nie spodziewał! Kasia (Paulina Lasota) zagra va banque i oszuka wszystkich – nie tylko zdradzonego męża, Jakuba (Krzysztof Kwiatkowski), ale i zakochanego w niej Mariusza (Mateusz Mosiewicz). Kobieta, która straciła kontrolę nad własnym życiem, postanowi przypieczętować swoje kłamstwo, fałszując wyniki testu na ojcostwo. A reakcja Mariusza na wieść o ciąży wstrząśnie wszystkimi!

Niech cię nie zmyli pozorna radość bohaterów – w ostatnim odcinku przed wakacyjną przerwą napięcie sięgnie zenitu. Kasia, manipulując uczuciami dwóch mężczyzn, wplącze się w sieć kłamstw, z której nie będzie już łatwego wyjścia. Co naprawdę wydarzy się w 1871 odcinku „M jak miłość”? Dlaczego Mariusz zareaguje zupełnie inaczej, niż Kasia się spodziewała? Zanurz się w tę historię pełną zdrady, oszustwa i złamanych serc – emocje gwarantowane!

Mariusz dowiaduje się o ciąży Kasi – kłamstwo, które zmieni wszystko

W 1871 odcinku „M jak miłość” Kasia postanowi wprowadzić swój chytry plan w życie i wmówić Mariuszowi, że to on zostanie ojcem jej dziecka. Świadoma wyników testu DNA, które jednoznacznie wskazują Jakuba jako biologicznego ojca, Kasia sięgnie po drastyczne środki – sfałszuje czas trwania ciąży, tak by wszystko pasowało do ich krótkiego romansu. Widzowie zobaczą, jak perfidnie lekarka wykorzysta naiwność kochanka.

Mariusz początkowo zareaguje szokiem. Jego wyraz twarzy, bladość i oszołomienie zdradzą, że zupełnie nie spodziewał się takiej wiadomości. Kasia, nie ukrywając radości, wręczy mu test ciążowy z pozytywnym wynikiem, dodatkowo podsycając emocje niespodzianką. To będzie chwila, która na zawsze odmieni ich relację – ale czy na lepsze?

Chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wskazuje na happy end, pod powierzchnią zaczyna tlić się bomba z opóźnionym zapłonem. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Mariusz poczuje się zdradzony jak nigdy dotąd. Ale na to widzowie będą musieli poczekać aż do jesiennej kontynuacji „M jak miłość”.

Zakłamana Kasia manipuluje uczuciami – finał sezonu pełen napięcia

W ostatnim odcinku sezonu Kasia nie cofnie się przed niczym, by utrzymać swoje kłamstwo. Po raz kolejny udowodni, że dla osiągnięcia własnych celów gotowa jest poświęcić wszystko – miłość, zaufanie i szacunek tych, którzy ją kochają. Mariusz, ślepo zapatrzony w kobietę swoich marzeń, przyjmie wiadomość o dziecku z nieskrywaną radością, wierząc, że teraz ich wspólne życie nabierze nowego sensu.

Mariusz marzył o życiu pełnym przygód i spontanicznych podróży, a dziecko nie było częścią jego planu. Jednak miłość do Kasi sprawi, że zacznie snuć wizje rodzicielstwa i wspólnej przyszłości. Dla Kasi to wygodne – utwierdzi Mariusza w przekonaniu, że ich związek ma przed sobą świetlaną przyszłość, mimo że jej serce nadal ciąży ku Jakubowi.

Widzowie z zapartym tchem będą obserwować, jak zakłamana bohaterka manipuluje uczuciami obu mężczyzn, wciągając ich w emocjonalny chaos, z którego nie ma prostego wyjścia. Im głębiej brnie w swoje kłamstwa, tym boleśniejszy będzie upadek, który nieuchronnie nadejdzie.

Mariusz reaguje entuzjastycznie – miłość zaślepia prawdę

Kiedy Kasia w finale sezonu „M jak miłość” wypowie słowa o ciąży, Mariusz zareaguje w sposób, którego nawet ona się nie spodziewała. Po początkowym szoku nastąpi niespodziewany entuzjazm – kochanek Kasi będzie wniebowzięty, że zostanie ojcem. Jego emocjonalna reakcja pokaże, jak bardzo wierzy w szczerość ukochanej, nie dostrzegając cienkiej nici kłamstwa oplatającej ich relację.

– Tak się cieszę, Kasiu… Teraz już nic nas nie rozdzieli – powie, nieświadomy, że ich szczęście oparte jest na fałszu. Te słowa wstrząsną także widzami, którzy doskonale wiedzą, że prawda wygląda zupełnie inaczej.

Mariusz, zakochany po uszy, zupełnie nie dostrzeże sygnałów ostrzegawczych. Dla niego ciąża Kasi stanie się symbolem nowego początku, nie mając pojęcia, że to początek największego rozczarowania w jego życiu. A Kasia? W tej grze pozorów będzie grała dalej, udając szczęście, którego tak naprawdę nie czuje.

Udostępnij