Myślałyście, że po całej tej aferze z Judytą i jej niespodziewanym wyznaniem miłości do Marysi u Rogowskich w końcu zapanuje spokój? No cóż, jeśli tak, to muszę Was rozczarować. Scenarzyści „M jak miłość” chyba uznali, że w Grabinie jest za cicho i postanowili zrzucić na nas bombę, i to taką z opóźnionym zapłonem. Przygotujcie sobie kawkę i usiądźcie wygodnie, bo to, co wydarzy się w 1873 odcinku, wstrząśnie posadami małżeństwa, które wydawało się nie do zdarcia.
Szczerze mówiąc, po akcji z terapeutką miałam cichą nadzieję, że Marysia i Artur dostaną chwilę oddechu. Ale gdzie tam! Zamiast tego z szafy Artura wypada trup, a właściwie… duch jego dawnej, wielkiej miłości. I to w najgorszym możliwym momencie. Czy ich związek to przetrwa? Mam poważne wątpliwości.
Afera z Judytą to był dopiero początek
Pamiętacie, jak jeszcze niedawno wszystkie siedziałyśmy jak na szpilkach, obserwując, jak psychoterapeutka Judyta kręci się koło Artura? Wszyscy byliśmy pewni, że to ona będzie chciała rozbić małżeństwo Rogowskich. Marysia patrzyła na nią spode łba, Artur czuł się osaczony, a my zastanawiałyśmy się, kiedy w końcu dojdzie do konfrontacji.
A potem nastąpił zwrot akcji o 180 stopni – okazało się, że Judyta podkochuje się nie w nim, a w… Marysi! Szok, niedowierzanie, tysiące pytań bez odpowiedzi. I chociaż Marysia grzecznie, ale stanowczo, odrzuciła jej awanse, w powietrzu zawisło coś dziwnego. Myślałyśmy, że to już koniec emocji na ten sezon. A to była zaledwie przystawka.
Niespodziewany gość i wiadomość, która mrozi krew w żyłach
W 1873 odcinku do Grabiny wpada stary znajomy Artura, lekarz Marek. Ot, taka niezobowiązująca wizyta u przyjaciół. Przynajmniej tak się na początku wydawało. Siedzą, rozmawiają, śmieją się, a w pewnym momencie Marek, jakby od niechcenia, rzuca informację, która sprawia, że Arturowi mina rzednie w okamgnieniu.
Okazuje się, że ich wspólna koleżanka ze stażu w Niemczech, Elsa Meyer, dwa tygodnie wcześniej zginęła w wypadku samochodowym. Wiadomość spada jak grom z jasnego nieba. Marek jest wstrząśnięty, ale to reakcja Artura jest tutaj kluczowa. To nie jest smutek po stracie zwykłej koleżanki. To coś znacznie, znacznie głębszego. A czujne oko Marysi oczywiście natychmiast to wychwytuje. Czy jest coś, czego o nim nie wie? Oj, jest, i to sporo.
Kim tak naprawdę była Elsa? Marysia odkrywa bolesną prawdę
Marysia to nie jest kobieta, która odpuści. Widzi, że jej mąż jest kompletnie rozbity, i wie, że za tą reakcją kryje się jakaś historia. Kiedy w końcu pyta go wprost, Artur pęka. Wyznaje, że Elsa nie była tylko „koleżanką ze stażu”. To była kobieta, z którą był w poważnym związku i z którą wiązał swoją przyszłość.
Jego słowa brzmią jak wyrok: „Byliśmy ze sobą kilka miesięcy… W pewnym momencie myślałem… Byłem pewien, że to coś ważnego”. No i powiedzcie same, która z nas chciałaby usłyszeć coś takiego od swojego męża? Nagle okazuje się, że w jego przeszłości istnieje rozdział, o którym nie miała pojęcia. Rozdział o wielkiej miłości, która skończyła się nagle, gdy Elsa bez słowa wyjaśnienia wyjechała i zerwała kontakt.
Podsumujmy, co wiemy o tajemniczej Elsie:
- Wielka miłość Artura z czasów studiów i stażu.
- Poważny związek, który Rogowski traktował jako „coś ważnego”.
- Nagłe i tajemnicze zniknięcie bez wyjaśnienia.
- Brak jakiegokolwiek kontaktu przez wiele lat.
- I wreszcie – tragiczna śmierć w wypadku.
Marysia jest w szoku. Nie dość, że musi poradzić sobie z faktem, że jej mąż opłakuje inną kobietę, to jeszcze dowiaduje się, że ta kobieta zajmowała w jego sercu naprawdę wyjątkowe miejsce. Atmosfera w domu Rogowskich gęstnieje z minuty na minutę.
Telefon z zaświatów? Ten zwrot akcji zmieni wszystko!
I kiedy już myślimy, że gorzej być nie może, scenarzyści serwują nam prawdziwą petardę. Niedługo po wizycie Marka w domu Rogowskich dzwoni telefon. Numer niemiecki, nieznany. Artur odbiera, a po drugiej stronie słyszy głos kobiety, która… po chwili się rozłącza. Nie zdążył zadać żadnego pytania. Cisza.
Zastanówmy się. Jaka jest szansa, że tuż po otrzymaniu wiadomości o śmierci niemieckiej eksdziewczyny, dzwoni do niego tajemnicza Niemka? Zbieg okoliczności? No błagam, w „M jak miłość”? Pomyłki się nie zdarzają, tylko intrygi! 😉
To jest ten moment, w którym fabuła nabiera rumieńców. Kto dzwonił? Czy to możliwe, że wiadomość o śmierci Elsy to jedno wielkie kłamstwo? A jeśli tak, to dlaczego ktoś chciałby, żeby Artur myślał, że ona nie żyje? Czy sama Elsa upozorowała swoją śmierć, a teraz próbuje nawiązać z nim kontakt? Pytań jest więcej niż odpowiedzi, a ja już czuję, że to początek niezłej dramy. IMO, to będzie jeden z najciekawszych wątków po wakacjach.
Co to oznacza dla Marysi i Artura? Analizujemy możliwe scenariusze
Ta sytuacja to prawdziwa próba dla ich małżeństwa. Do tej pory radzili sobie ze wszystkim, ale teraz w grę wchodzi duch z przeszłości, który może okazać się całkiem żywy. Zastanówmy się, co może się wydarzyć.
Scenariusz 1: Elsa żyje i wraca do gry
To najbardziej oczywista i zarazem najbardziej dramatyczna opcja. Elsa upozorowała swoją śmierć, żeby z jakiegoś powodu zniknąć, a teraz wraca. Może ma kłopoty finansowe? A może po latach zrozumiała, że Artur był miłością jej życia i chce go odzyskać? Jeśli tak, to Marysia ma przed sobą naprawdę ciężką walkę o męża. Zwłaszcza że Artur jest wyraźnie poruszony wspomnieniami.
Scenariusz 2: Dzwoniła krewna Elsy (i może jest jakieś dziecko?)
Klasyczny motyw z telenoweli, ale hej, za to kochamy ten serial! A co, jeśli dzwoniła siostra, matka albo córka Elsy? Może Elsa przed śmiercią zostawiła list dla Artura? Albo, co gorsza (lub lepiej, zależy jak na to patrzeć), okazuje się, że Artur ma z nią dziecko, o którym nie miał pojęcia? Taki zwrot akcji wywróciłby życie Rogowskich do góry nogami.
Scenariusz 3: To pułapka i próba oszustwa
A może ktoś dowiedział się o dawnej miłości Artura i próbuje to wykorzystać? Może to jakaś oszustka, która chce wyłudzić od niego pieniądze, podając się za Elsę lub jej krewną? Artur jest lekarzem, ma stabilną pozycję, więc mógłby stać się łatwym celem. To byłby ciekawy wątek kryminalny, który z pewnością dodałby pikanterii.
Podsumowanie: Czy Rogowscy to przetrwają?
Jedno jest pewne – nad związkiem Marysi i Artura zebrały się naprawdę czarne chmury. Tajemnicza Elsa, martwa czy żywa, stanie się centralnym punktem ich życia w nadchodzących odcinkach. Artur będzie musiał zmierzyć się z przeszłością, a Marysia z największym zagrożeniem dla swojego małżeństwa od lat.
Boimy się o nich, to jasne, ale z drugiej strony… czy nie za to właśnie kochamy „M jak miłość”? Za te emocje, zwroty akcji i dramaty, które sprawiają, że z niecierpliwością czekamy na każdy kolejny odcinek. Ja już zacieram rączki, bo czuję, że będzie się działo! A jak Wy myślicie, która teoria jest najbardziej prawdopodobna? Dajcie znać w komentarzach