Dziewczyny, trzymajcie się mocno, bo to, co nas czeka w 1876 odcinku „M jak miłość”, to istny rollercoaster emocji! Kiedy myślałam, że w Grabinie widziałam już wszystko, scenarzyści postanowili zrzucić na nas prawdziwą bombę. I nie, to nie jest metafora. Chodzi o makabryczny wypadek Franki i Pawła, który sprawi, że serce podejdzie Wam do gardła. Oglądam ten serial od lat, ale powiem Wam szczerze, że dawno nic tak nie podniosło mi ciśnienia. A najgorsze w tym wszystkim? Wygląda na to, że sprawca może sobie z tego nic nie robić.
Wypadek, który wstrząśnie Grabiną (i nami!)
Wyobraźcie sobie tę scenę. Sielankowa podróż Zduńskich z Grabiny do Warszawy. W aucie Paweł, Franka i ich synek Antoni. Słońce świeci, ptaszki śpiewają… no dobra, może trochę przesadzam, ale wiecie, o co chodzi. Taka normalna, rodzinna chwila. Aż tu nagle, znikąd, na rozpędzonym quadzie wyskakuje przed maskę wiejski rozrabiaka, Dominik Walat.
Paweł, próbując uniknąć zderzenia, gwałtownie skręca. Chwila, pisk opon i… samochód ląduje na boku. To jedna z tych scen, po których na chwilę wstrzymujesz oddech. Paweł i mały Antoni, na szczęście, wychodzą z tego głównie z potężnym strachem. Ale Franka… cóż, ona nie ma tyle szczęścia. I tu zaczyna się prawdziwy dramat.
Stan Franki jest krytyczny
To nie jest zwykłe złamanie czy kilka siniaków. Franka trafia do szpitala w stanie, który mrozi krew w żyłach. Diagnoza to pourazowe rozwarstwienie aorty. Brzmi przerażająco, prawda? Bo tak właśnie jest. Oznacza to jedno – jej życie wisi na włosku i potrzebna jest natychmiastowa, skomplikowana operacja.
W tym momencie cała reszta schodzi na dalszy plan. Widzimy przerażonego Pawła, który czeka na korytarzu, odchodząc od zmysłów. Każda minuta ciągnie się w nieskończoność. Czy tylko ja mam wrażenie, że Zduńscy ostatnio nie mają ani chwili spokoju? Ledwo uporali się z jednym problemem, a już los rzuca im pod nogi kolejną, jeszcze większą kłodę.
Dominik Walat – wiejski chuligan znów w akcji
Pamiętacie tego gagatka? To nie jest jego pierwszy raz, kiedy stwarza zagrożenie. Dominik Walat to ten sam chłopak, który niedawno zajeżdżał drogę Basi i Kacprowi w sadzie, próbując ich nastraszyć. Już wtedy było widać, że ma za nic czyjeś bezpieczeństwo i czuje się absolutnie bezkarny.
Wylądował wtedy na komendzie, ale jak widać, niczego go to nie nauczyło. Wyszedł i dalej robił swoje, aż w końcu doprowadził do tragedii. Można by pomyśleć, że po czymś takim w końcu spotka go zasłużona kara. Paweł w swoich zeznaniach dla Natalki jasno wskazuje, kto jest winny. Sprawa wydaje się prosta, prawda? Otóż… nie do końca.
Tatuś wkracza do gry. Prawo i sprawiedliwość? Zapomnijcie!
I tu dochodzimy do momentu, który doprowadza mnie do szewskiej pasji. Gdy Natalka i Adam chcą przesłuchać Dominika, na scenę wkracza jego wpływowy tatuś. A jakże! Bo w serialowym świecie (i nie tylko, niestety) zawsze znajdzie się bogaty rodzic, który uważa, że jego dziecko stoi ponad prawem.
Pan Walat doskonale zdaje sobie sprawę, że tym razem to nie są żarty. W grę wchodzi życie ludzkie i poważne zarzuty. Co więc robi? Używa swoich wpływów i pieniędzy, żeby zablokować działania policji. Uniemożliwia przesłuchanie syna, skutecznie chroniąc go przed jakimikolwiek konsekwencjami. No bo wiecie, jak masz kasę i znajomości, to prawo cię jakoś tak magicznie omija, prawda? :/
To jest po prostu niewiarygodne. Franka walczy o życie na stole operacyjnym, Paweł przeżywa piekło, a gnojek, który do tego doprowadził, siedzi sobie bezpiecznie w domu pod ochronnym parasolem tatusia. Czy można się bardziej wkurzyć? Chyba nie. IMO to jest szczyt wszystkiego.
Co dalej ze Zduńskimi? Paweł nie odpuści!
Oczywiście, nikt z nas nie wierzy, że Paweł Zduński zostawi tę sprawę ot tak. Znamy go nie od dziś i wiemy, że dla swojej rodziny jest w stanie zrobić wszystko. Kiedy system zawodzi, ludzie często biorą sprawy w swoje ręce. I mam przeczucie, że tutaj może być podobnie.
W zapowiedziach widać scenę, w której Paweł rzuca się na Dominika przed sklepem w Grabinie. I szczerze? Wcale mu się nie dziwię. Czasami, gdy sprawiedliwość jest ślepa, trzeba jej trochę pomóc otworzyć oczy. Pytanie tylko, do czego to doprowadzi?
Zastanówmy się, jakie są możliwe scenariusze:
- Scenariusz optymistyczny: Natalka i Adam, mimo kłód rzucanych pod nogi, znajdują sposób, by dopaść Dominika. Może znajdzie się jakiś świadek? Może sumienie kogoś ruszy?
- Scenariusz realistyczny: Sprawa będzie się ciągnąć w nieskończoność. Tatuś będzie mataczyć, a Dominik będzie się śmiał wszystkim w twarz, czując się jeszcze bardziej bezkarny.
- Scenariusz „M jak miłość”: Paweł wymierzy sprawiedliwość na własną rękę, co wpędzi go w jeszcze większe kłopoty. Bo przecież w tym serialu szczęście nigdy nie trwa zbyt długo, prawda?
Niezależnie od wszystkiego, jedno jest pewne – czeka nas mnóstwo emocji. Będziemy drżeć o zdrowie Franki i kibicować Pawłowi, żeby znalazł w sobie siłę, by przez to wszystko przejść.
Podsumowując… szykujcie chusteczki i nerwosol
Nowy odcinek „M jak miłość” zapowiada się na prawdziwy emocjonalny wyciskacz. Mamy tu wszystko: dramat, walkę o życie, niesprawiedliwość i wściekłość, która aż kipi z ekranu. Franka w stanie krytycznym, Paweł na skraju załamania i bezkarny sprawca chroniony przez wpływy ojca.
Ja już zacieram ręce na ten odcinek, chociaż wiem, że będę siedzieć jak na szpilkach. A Wy, co o tym myślicie? Czy Dominikowi w końcu powinie się noga? Dajcie znać w komentarzach, bo jestem strasznie ciekawa Waszych teorii! Trzymajmy kciuki za Frankę, bo to ona jest tu największą ofiarą. A co do Walatów… cóż, karma wraca. Zawsze. 🙂