Nadchodzący, 1890. odcinek „M jak miłość” przyniesie długo wyczekiwany ślub Kamy (Michalina Sosna) i Marcina (Mikołaj Roznerski). Jednak zanim para stanie na ślubnym kobiercu, uroczystość zawiśnie na włosku z powodu tajemniczego zniknięcia panny młodej. Chodakowski, targany najgorszymi przeczuciami, będzie przekonany, że został porzucony. To jednak dopiero początek serii niefortunnych zdarzeń, które sprawią, że ten wyjątkowy dzień na długo zapisze się w pamięci bohaterów, choć niekoniecznie z powodów, jakich by sobie życzyli.
W 1890. odcinku „M jak miłość” Kama i Marcin spóźnią się na własny ślub z powodu zaskakującego zniknięcia panny młodej.
Dzień ślubu rozpocznie się w atmosferze ogromnego stresu. Podczas gdy goście i zniecierpliwiony Marcin będą czekać w urzędzie stanu cywilnego, okaże się, że panna młoda w ogóle nie dotarła na miejsce. Chodakowski, nie mogąc się z nią skontaktować, zacznie snuć czarne scenariusze. W jego głowie pojawi się myśl, że Kama uciekła i w ostatniej chwili zrezygnowała z małżeństwa, co będzie oznaczało konieczność odwołania całej ceremonii.
Prawda okaże się jednak zupełnie inna i znacznie mniej dramatyczna. Kama, przytłoczona stresem związanym ze ślubem, zażyje leki uspokajające. Niestety, ich działanie okaże się na tyle silne, że kobieta po prostu zaśnie w swoim mieszkaniu. Ostatecznie, dzięki sprytnej interwencji Barbary (Teresa Lipowska), Marcin odnajdzie ukochaną. Choć wciąż będzie odurzona środkami, zdoła dotrzeć do urzędu, gdzie para z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem wreszcie złoży przysięgę małżeńską.
Po pełnej emocji ceremonii w 1890. odcinku „M jak miłość” Kama zaśnie w trakcie wesela, zostawiając Marcina samego z gośćmi.
Gdy wydawać by się mogło, że limit pecha na ten dzień został wyczerpany, nowożeńców czeka kolejna niespodzianka. Wesele, zorganizowane w bistro Kingi (Katarzyna Cichopek), również nie przebiegnie zgodnie z planem. Seria drobnych niepowodzeń, w tym pomyłka z tortem weselnym, będzie zaledwie preludium do największego problemu wieczoru.
Uroczystość rozpocznie się tradycyjnie. Marcin przeniesie świeżo poślubioną żonę przez próg lokalu, a następnie para zachwyci gości pierwszym tańcem. Na chwilę emocje i adrenalina sprawią, że Kama odzyska energię, a na parkiecie dołączą do nich pozostali weselnicy. Niestety, jej dobre samopoczucie nie potrwa długo. Skutki zażytych wcześniej leków powrócą ze zdwojoną siłą, powodując nieodpartą senność.
Panna młoda postanowi położyć się tylko na chwilę, aby odpocząć, jednak zmęczenie weźmie górę. Kama zapadnie w głęboki sen, który potrwa aż do końca imprezy. Tym samym nieświadomie zafunduje mężowi nietypową noc poślubną – zamiast świętować z gośćmi, Marcin będzie musiał czuwać przy śpiącej żonie. Jej ponowne zniknięcie, tym razem w trakcie własnego wesela, wprawi wszystkich w niemałe zdumienie.