Po burzliwym nieporozumieniu, które na chwilę poróżniło Martynę (Magdalena Turczeniewicz) i Jakuba (Krzysztof Kwiatkowski), przyjaciele wreszcie dojdą do zgody. Ostatnie wydarzenia, kiedy to Karski odrzucił propozycję wspólnej nocy po weselu Kamy (Michalina Sosna) i Marcina (Mikołaj Roznerski), doprowadziły do zerwania kontaktu. Jednak w nadchodzącym odcinku dawne urazy pójdą w zapomnienie, a ich relację scementuje… wspólne dziecko! Ta zaskakująca sytuacja na nowo zdefiniuje ich przyjaźń i doprowadzi do serii nieoczekiwanych zdarzeń.
W 1896 odcinku „M jak miłość” Martyna i Jakub zostaną rodzicami chrzestnymi córki Agaty.
Konflikt między Martyną a Jakubem sięgnął zenitu, gdy Wysocka, urażona odrzuceniem, przestała się do niego odzywać. Karski od początku miał świadomość, że Martyna wciąż żywi uczucia do Chodakowskiego, a on sam kocha Kasię (Paulina Lasota), dlatego nie chciał być dla przyjaciółki jedynie nagrodą pocieszenia. Jego asertywność została jednak odebrana jako osobista zniewaga. Sytuację uratuje interwencja wspólnej przyjaciółki, Agaty (Lidia Pronobis), która przemówi Martynie do rozsądku. Jej mediacja okaże się skuteczna, a Wysocka i Karski w końcu wyjaśnią sobie całe nieporozumienie.
Okazją do pełnego pojednania okaże się wyjątkowa uroczystość. Martyna i Jakub otrzymają propozycję zostania rodzicami chrzestnymi małej Zosi, córki Agaty. Choć wybór Jakuba na ojca chrzestnego będzie dość nagły i wyniknie z nieprzewidzianych okoliczności, detektyw z radością przyjmie tę rolę. Sam od dawna marzy o dziecku, więc możliwość opieki nad córką przyjaciół, choćby w symbolicznym wymiarze, sprawi mu ogromną przyjemność.
Po uroczystości w 1896 odcinku „M jak miłość” przyjaciele przez pomyłkę trafią do jednego pokoju hotelowego.
Chrzest święty Zosi upłynie w radosnej i bezpretensjonalnej atmosferze. Martyna i Jakub, pogodzeni i skupieni na swojej nowej, ważnej roli, spędzą ten dzień na wspólnej zabawie z rodzicami dziewczynki. Po dawnej urazie nie będzie już śladu, a ich przyjaźń odżyje na nowo, wzmocniona wspólnym zobowiązaniem wobec chrześnicy.
Prawdziwe komplikacje pojawią się jednak po zakończeniu przyjęcia. Z powodu błędu w rezerwacji Martyna i Jakub zostaną zakwaterowani w tym samym pokoju hotelowym. Pełne obłożenie obiektu uniemożliwi zmianę, stawiając ich w niezręcznej sytuacji. Mimo początkowego zakłopotania, para podejdzie do problemu z dojrzałością i humorem.
Ostatecznie przyjaciele dojdą do porozumienia i zdecydują się spędzić noc w jednym łóżku. Tym razem to Martyna zapewni Jakuba, że nie zamierza podejmować żadnych prób zbliżenia. Z uśmiechem przyjmie całą sytuację, udowadniając, że ich relacja wróciła na właściwe, czysto przyjacielskie tory.