Pamiętacie to uczucie, kiedy kończy się sezon „M jak miłość” i zostajecie z milionem pytań i lekkim uczuciem pustki? Ja na pewno. A głównym pytaniem, które kołacze mi się po głowie od ostatniego klapsa, jest: co, u licha, dzieje się z Kasią i jej nowym… „księciem z bajki”, Mariuszem? Wygląda na to, że bajka szybko zamieni się w dramat, a główna scena rozegra się w miejscu, w którym o spokój najtrudniej – w pracy.
Szczerze? Od początku kibicowałem Jakubowi, więc możecie się domyślić, po której stronie tej barykady stoję. A najnowsze doniesienia z planu tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że po wakacjach czeka nas prawdziwa jazda bez trzymanki. Mariusz najwyraźniej nie zamierza dać Kasi odetchnąć i planuje regularne najazdy na klinikę. A na to wszystko z zaciśniętymi zębami będzie patrzeć Aneta.
Triumf cwanego architekta, czyli jak Mariusz omotał Kasię
Zanim przejdziemy do tego, co nas czeka, zróbmy sobie krótkie przypomnienie. Jak właściwie do tego doszło? Mariusz pojawił się w życiu Kasi niczym deus ex machina – po wypadku trafił prosto pod jej opiekę. I od razu zaczął swoją grę. To mistrz manipulacji w przebraniu czarującego faceta, który wie, który guzik nacisnąć.
Jego taktyka była prosta, ale, jak widać, diabelnie skuteczna. Najpierw niewinne prezenty, potem „przyjacielskie” obiadki i ciągłe zapewnienia, że o nic więcej mu nie chodzi. Och, oczywiście, że nie. Kto by pomyślał, że za tymi słodkimi oczami kryje się misterny plan? No, może poza wszystkimi widzami, którzy krzyczeli do telewizorów: „Kasiu, nie idź tą drogą!”.
A Kasia? Dała się uwieść. Upatrzyła sobie w tym wszystkim „zrządzenie losu”. W końcu to jej szkolna miłość, która magicznie wraca po latach. Serio, Kasiu? „Przeznaczenie”? Czasem losowi trzeba trochę pomóc, a czasem po prostu dać sobie z nim spokój, zwłaszcza gdy ma na imię Mariusz i uśmiecha się jak lis wchodzący do kurnika. Ostatecznie zostawiła dla niego Jakuba, faceta, który był przy niej w najgorszych chwilach, i rzuciła się w ramiona zręcznego egoisty.
Nowy sezon, nowe problemy: Dziecko i najazdy na klinikę
No dobrze, mleko się wylało. Kasia jest z Mariuszem i, co więcej, spodziewa się jego dziecka. To już samo w sobie jest materiałem na niezły dramat, ale scenarzyści „M jak miłość” postanowili dorzucić do pieca. Z najnowszych zdjęć z planu wynika, że Mariusz nie zamierza być partnerem, który czeka w domu z herbatą. O nie. On będzie stałym bywalcem w klinice.
Kontrola, prowokacja czy zwykły brak taktu?
Zastanówmy się, dlaczego on to robi. Jaki jest jego cel? Mam kilka teorii. Po pierwsze, to czysta pokazówka i zaznaczanie terenu. Mariusz chce, żeby wszyscy – a zwłaszcza Aneta i reszta ekipy, która wciąż jest #TeamJakub – zobaczyli, kto tu teraz rządzi. Chce pokazać, że Kasia jest jego i że Jakub to już zamknięty rozdział.
Po drugie, to może być zwykła, toksyczna potrzeba kontroli. Nie potrafi znieść, że Kasia ma swój świat, swoją pracę, w której on nie jest centralnym punktem. Jego wizyty to sposób na utrzymanie jej w orbicie swoich wpływów. A może, co jest równie prawdopodobne, gość po prostu nie ma za grosz wyczucia? :/ Bo przecież nic tak nie mówi „kocham cię” jak nachodzenie ukochanej w pracy i wprawianie jej w zakłopotanie, prawda?
Aneta wkracza do akcji (i dobrze!)
A teraz wisienka na torcie – reakcja Anety. Chodakowska już w poprzednim sezonie ledwo znosiła widok Mariusza przywożącego Kasię do pracy. Jego codzienne wizyty w klinice zadziałają na nią jak płachta na byka. I szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać jej ciętych ripost. Aneta może i bywa wredna, ale w tym przypadku jej instynkt jest niezawodny.
Ona od początku widziała w Mariuszu cwaniaka i nie wahała się mówić tego na głos. Jej frustracja będzie rosła z każdą kolejną wizytą „zakochanego” architekta. I nie będzie w tym sama, bo pielęgniarka Laura z pewnością doleje oliwy do ognia. Możemy się spodziewać serii złośliwych komentarzy szeptanych nad kartotekami pacjentów i wymownych spojrzeń na korytarzu.
Front plotkarski w natarciu: Co wkurza Anetę i Laurę?
Można by pomyśleć, że to zwykła złośliwość, ale IMO, za reakcją Anety kryje się coś więcej. Wkurza ją nie tylko sam Mariusz, ale cała sytuacja. Zastanówmy się, co dokładnie leży jej na wątrobie:
- Lojalność wobec Jakuba: Aneta przyjaźni się z Karskim i widziała, jak bardzo Kasia go zraniła. Każda wizyta Mariusza to dla niej jak sól na ranę przyjaciela.
- Obrona profesjonalizmu kliniki: Prywatne dramy na szpitalnym korytarzu? To nigdy nie wygląda dobrze. Aneta dba o reputację miejsca, w którym pracuje.
- Osobista niechęć do typa: Po prostu uważa Mariusza za śliskiego gościa. I chyba większość z nas się z nią zgodzi, prawda?
- Ukryta troska o Kasię: Może to nadinterpretacja, ale myślę, że pod tą całą złością Aneta po prostu martwi się o koleżankę. Widzi, że Kasia wpadła w toksyczną relację i jej złośliwość to taki pokrętny sposób na wyrażenie frustracji.
I wiecie co? Chociaż obgadywanie jest słabe, to w tym przypadku trudno nie przyznać Anecie racji. Ktoś musi w końcu powiedzieć głośno, że ten cały związek od początku wyglądał podejrzanie.
Co dalej? Scenariusze na nowy sezon „M jak miłość”
No dobrze, wiemy, że będzie gorąco. Ale jak to się wszystko potoczy? Fani serialu mają bujną wyobraźnię, a scenarzyści lubią nas zaskakiwać. Oto kilka możliwych scenariuszy, które chodzą mi po głowie:
- Kasia wreszcie przejrzy na oczy. Pod wpływem presji w pracy i coraz bardziej zaborczego zachowania Mariusza, w końcu zrozumie, jaki błąd popełniła. Pytanie tylko, czy będzie miała siłę, żeby się od niego uwolnić, zwłaszcza z dzieckiem w drodze.
- Mariusz pokaże swoje prawdziwe oblicze. Jego urok pryśnie jak bańka mydlana, a na wierzch wyjdzie jego prawdziwa, egoistyczna natura. To może doprowadzić do gigantycznej kłótni i rozstania z hukiem.
- Wielki powrót Jakuba. Może Jakub, widząc, jak Mariusz osacza Kasię, postanowi wkroczyć do akcji? Niekoniecznie, żeby o nią walczyć, ale może żeby ją chronić lub po prostu wyjaśnić kilka spraw. Jego konfrontacja z Mariuszem w klinice to byłby hit!
- Interwencja Anety. A co, jeśli Aneta nie wytrzyma i sama postanowi „porozmawiać” z Mariuszem? Wyobrażacie sobie tę scenę? Ja tak. I już ją uwielbiam.
A Wy jaki scenariusz obstawiacie? Czy Kasia ma szansę na szczęście u boku Mariusza, czy to od początku była katastrofa? Dajcie znać, co myślicie, bo jestem strasznie ciekaw Waszych typów!
Zapnijcie pasy, będzie trzęsienie ziemi
Podsumowując, nowy sezon „M jak miłość” zapowiada się niezwykle emocjonująco, a wątek Kasi, Mariusza i kliniki będzie jednym z głównych motorów napędowych dramy. Nachodzenie Kasi w pracy przez zaborczego kochanka to przepis na katastrofę, a wściekłość Anety i plotki na korytarzach tylko dodadzą pikanterii.
Jedno jest pewne – w klinice w Grabinie ciśnienie będzie skakać nie tylko pacjentom. Szykuje się prawdziwy rollercoaster emocji, zdradzonych przyjaźni i trudnych wyborów. A ja? Ja już szykuję popcorn i czekam na pierwszy odcinek po wakacjach. 🙂