M jak miłość: Potworna zemsta zza krat! Święcicki ma perfidny plan na zniszczenie Magdy. Użyje do tego własnego brata!

Myśleliście, że wsadzenie Święcickiego za kraty zakończy koszmar Magdy Budzyńskiej w M jak miłość? Nic bardziej mylnego! Wróg, choć zamknięty w celi, jest groźniejszy niż kiedykolwiek. Już wkrótce po wakacjach rozpocznie się jego perfidna zemsta, a cios nadejdzie z najmniej spodziewanej strony. Święcicki znalazł bowiem idealne narzędzie do zniszczenia spokoju Magdy i tym razem nie pobrudzi sobie rąk. Na celowniku znajdzie się jej największa duma i najczulszy punkt – nowo powstała fundacja. To będzie początek piekła!

Obsesja sąsiada z Grabiny przybiera na sile, a odsiadka tylko podsyca jego nienawiść. Zamiast spokoju i refleksji, w jego głowie rodzi się diaboliczny plan, który ma zrujnować Magdzie życie zawodowe i prywatne. Święcicki wie, gdzie uderzyć, by zabolało najbardziej. Wykorzysta do tego kogoś, kto ma czyste ręce, dobrą reputację i… ogromny dług wdzięczności wobec niego. Stawką jest nie tylko dobre imię Budzyńskiej, ale całe jej marzenie o niesieniu pomocy innym. Czy Magda domyśli się, że jej nowy wróg jest tuż obok i działa w białych rękawiczkach? Przygotujcie się na emocjonalny rollercoaster!

Zemsta zza krat. Chory plan Święcickiego

Kazimierz Święcicki, skazany na cztery lata więzienia za brutalny napad na Magdę i Julię, ani myśli o pokucie. Cztery ściany celi nie ugaszą ognia nienawiści, który w nim płonie. Wręcz przeciwnie, izolacja i poczucie klęski sprawiają, że jego obsesja na punkcie Budzyńskiej staje się jeszcze bardziej toksyczna. W jego spaczonej wizji świata to właśnie ona jest źródłem wszystkich jego nieszczęść, a nie alkohol i własna agresja. Zamiast pogodzić się z karą, cały swój czas poświęca na obmyślanie zemsty idealnej.

Jego plan jest prosty, a zarazem genialny w swej podłości. Wie, że sam, jako skazany przestępca, nie ma żadnego pola do manewru. Postanawia więc posłużyć się kimś o nieposzlakowanej opinii – własnym, młodszym bratem. Błażej to jego całkowite przeciwieństwo: człowiek wykształcony, zamożny i szanowany. To on ma stać się narzędziem w rękach kryminalisty, wykonawcą brudnej roboty, która ma pogrążyć Magdę w otchłani problemów.

Początkowo Kazimierz jest podejrzliwy nawet wobec brata, oskarżając go o wynajęcie kiepskiego adwokata. Szybko jednak zmienia taktykę i przechodzi do manipulacji. Uderza w najczulsze struny, wypominając Błażejowi, że to dzięki jego poświęceniu w dzieciństwie ten mógł się uczyć i wyjść na ludzi. To klasyczny szantaż emocjonalny, który ma wzbudzić w Błażeju poczucie winy i zmusić go do spłacenia rzekomego długu.

Fundacja Magdy na celowniku. Czy to koniec jej marzeń?

Święcicki doskonale wie, gdzie uderzyć. Jego celem nie jest fizyczna krzywda, ale zniszczenie tego, co dla Magdy najcenniejsze – jej pasji i dobrego imienia. Na celownik bierze więc fundację, którą Budzyńska założyła razem z Kingą. To jej nowe „dziecko”, projekt zrodzony z potrzeby serca, mający nieść pomoc w sprawach adopcji i pieczy zastępczej. Zniszczenie tak szlachetnej inicjatywy byłoby dla Magdy ciosem prosto w serce.

Nienawiść sąsiada do Magdy nasiliła się właśnie przez jej działalność. To pomoc, jakiej udzieliła młodemu Kacprowi w walce o opiekę nad siostrami, stała się iskrą zapalną. Święcicki nie mógł znieść jej szczęścia i tego, że odnosi sukcesy, pomagając innym. Teraz chce obrócić jej największą siłę w jej największą słabość. Planuje publicznie ją skompromitować i udowodnić, że za piękną fasadą fundacji kryją się jakieś nieprawidłowości.

Czy Budzyńska i Zduńska mają coś do ukrycia? Nawet jeśli prowadzą działalność w sposób absolutnie uczciwy, Święcicki liczy na to, że jego brat, jako człowiek bywały w świecie biznesu, znajdzie jakikolwiek, nawet najmniejszy haczyk. Wystarczy cień podejrzenia, medialna burza i drobna nieścisłość w papierach, by zniszczyć reputację fundacji i marzenia Magdy. To gra pozorów, w której prawda może nie mieć żadnego znaczenia.

Braterska miłość czy ślepe posłuszeństwo? Błażej przed trudnym wyborem

Błażej, w przeciwieństwie do brata, twardo stąpa po ziemi. Doskonale zdaje sobie sprawę, że to nie Magda, a pijaństwo i agresja wpędziły Kazimierza za kraty. Próbuje przemówić mu do rozsądku, tłumacząc, że po raz kolejny musi sprzątać bałagan, który ten po sobie zostawił. Nie chce dać się wciągnąć w jego chore obsesje i brudną grę, mając świadomość, że jego brat sam jest sobie winien.

Jednak Kazimierz nie przyjmuje żadnych argumentów. Kiedy logika zawodzi, sięga po broń ostateczną – emocjonalny szantaż. „Posłuchaj, chcę tylko jednego – żeby ona dostała za swoje. Sprawdź jej fundację, na pewno wpadniesz na jakiś pomysł” – prosi, a w zasadzie żąda, obiecując, że to będzie ostatnia przysługa. To desperacka próba zmanipulowania brata, która stawia Błażeja w niewiarygodnie trudnej sytuacji.

Czy Błażej ulegnie szantażowi emocjonalnemu, by wreszcie uwolnić się od toksycznego brata? Czy zdecyduje się zniszczyć życie niewinnej kobiety, by kupić sobie święty spokój? To pytanie pozostaje otwarte, a jego decyzja może na zawsze zmienić losy Magdy Budzyńskiej. Jedno jest pewne – nad siedliskiem w Grabinie zbierają się czarne chmury, a najgorsze dopiero przed nami.

Kolejne streszczenia