Ślub Marcina i Kamy w „M jak miłość” miał być świętem miłości, ale dla niektórych okaże się początkiem prawdziwego dramatu. Gdy Marcin Chodakowski powie sakramentalne „tak”, serce Martyny pęknie na milion kawałków. Zrozpaczona i upokorzona, znajdzie pocieszenie w ramionach jedynej osoby, która rozumie jej ból – Jakuba Karskiego. Nikt jednak nie spodziewa się, do czego posunie się zraniona kobieta. To, co wydarzy się między nimi w leśniczówce, na zawsze zmieni ich relację i może doprowadzić do skandalu, o którym będzie głośno!
Czy przyjaźń może w jednej chwili zamienić się w płomienny romans napędzany rozpaczą? Czy Jakub ulegnie desperackiej prośbie Martyny i spędzi z nią noc, która może zniszczyć wszystko, co do tej pory zbudowali? Emocje sięgną zenitu, a my znamy szokujące szczegóły tego, co wydarzy się tuż po ślubie Marcina. Przeczytajcie dalej, by dowiedzieć się, czy ta dwójka popełni największy błąd swojego życia!
Ślub jak wyrok. Złamane serca szukają pocieszenia
Dzień ślubu Marcina i Kamy będzie dla Martyny i Jakuba niczym cios prosto w serce. Kiedy Chodakowski będzie ślubował miłość innej kobiecie, Martyna będzie musiała ostatecznie pogrzebać nadzieje na wspólną przyszłość. To bolesne zderzenie z rzeczywistością sprawi, że cały jej świat legnie w gruzach. Patrzenie na szczęście mężczyzny, z którym jeszcze niedawno łączył ją namiętny romans, okaże się torturą, po której trudno będzie się pozbierać. To będzie ostateczne zamknięcie pewnego rozdziału, ale też początek czegoś niebezpiecznego.
Dla Jakuba ten dzień również będzie pełen bolesnych wspomnień. Widok szczęśliwego przyjaciela przy ołtarzu przypomni mu o własnym, nieudanym małżeństwie z Kasią. Ból będzie tak silny, że Karski sięgnie po alkohol. Jak zdradzają „Kulisy serialu M jak miłość”, podczas wieczoru kawalerskiego pijany Jakub zadzwoni do Martyny, by wylać swoje żale. „Jest tak jak miało być. Wszystko się zgadza. Miłość, dziecko, tylko nie moje…” – wyzna, nawiązując do ciąży byłej żony z innym mężczyzną. To właśnie ta wspólna porażka i poczucie straty zbliżą ich do siebie jak nigdy dotąd.
Wspólne cierpienie stanie się dla nich dziwną, pokrętną nicią porozumienia. Zarówno Martyna, jak i Jakub poczują się tego dnia jak życiowi przegrani. Zobaczą na własne oczy szczęście, które im samym zostało odebrane lub którego nigdy nie udało im się osiągnąć. Ta mieszanka smutku, żalu i poczucia niesprawiedliwości stworzy wybuchowy koktajl emocjonalny. Pytanie tylko, kiedy nastąpi eksplozja i kto najbardziej na niej ucierpi. Wszystko wskazuje na to, że oboje są na równi pochyłej prowadzącej wprost do katastrofy.
„Prześpij się ze mną…”. Desperacka propozycja w leśnej głuszy
Po zakończeniu ceremonii i weselnej farsy, Martyna i Jakub wrócą razem do leśniczówki w Kampinosie. To tam, w ciszy i odosobnieniu, emocje wezmą górę. Atmosfera będzie tak gęsta od niewypowiedzianych słów i skrywanych uczuć, że dałoby się ją kroić nożem. W pewnym momencie zdruzgotana Martyna, szukając bliskości i zapomnienia, przytuli się do Karskiego. Ten gest będzie jednak tylko preludium do propozycji, która zszokuje nie tylko jego, ale i widzów przed telewizorami.
W chwili największej słabości z jej ust padną słowa, które mogą na zawsze zniszczyć ich przyjaźń. „- Prześpij się ze mną…” – poprosi go zdesperowana, patrząc mu prosto w oczy. To nie będzie prośba o miłość, a raczej krzyk rozpaczy i próba zagłuszenia potwornego bólu fizyczną bliskością. Martyna uzna, że tylko namiętna noc z przyjacielem może być lekarstwem na jej złamane serce i upokorzenie, jakiego doznała, patrząc na ślub Marcina.
Czy Jakub ulegnie tej desperackiej prośbie? Z jednej strony doskonale rozumie ból Martyny, bo sam czuje się podobnie. Z drugiej wie, że przekroczenie tej granicy będzie miało nieodwracalne konsekwencje. Jak sugerują sami aktorzy, ich bohaterowie znajdują się na rozdrożu. Ta jedna noc może stać się początkiem czegoś nowego, ale równie dobrze może zniszczyć jedyną dobrą i szczerą relację, jaka im w życiu została. Ta decyzja wystawi ich przyjaźń na najcięższą z możliwych prób, a jej wynik pozostaje wielką niewiadomą.