To miało się kiedyś wydarzyć – i właśnie nadszedł ten moment. Widzowie „M jak miłość”, którzy przez lata z wypiekami na twarzy śledzili losy rodziny Mostowiaków, zaczynają tracić cierpliwość. Spadająca oglądalność, zmęczenie powtarzającymi się schematami i rozczarowanie kolejnymi sezonami sprawiają, że nawet najwierniejsi fani mówią wprost: „to już nie to samo”.
25 sezon „M jak miłość” przyniósł emocje, wzruszenia i… ogromne kontrowersje. Choć niektóre sceny naprawdę chwytały za serce, liczby nie kłamią – widzowie odwracają się od serialu, który jeszcze niedawno był żelaznym punktem ramówki TVP. Co dokładnie poszło nie tak? Które wątki widzowie pokochali, a które wywołały frustrację? I czy 26. sezon to ostatnia szansa na uratowanie legendarnej sagi?
„M jak miłość” traci widzów – szokujące dane oglądalności
Choć trudno w to uwierzyć, „M jak miłość”, jeden z najdłużej emitowanych i najbardziej rozpoznawalnych seriali w Polsce, notuje poważne spadki oglądalności. 25. sezon, emitowany od września 2024 do maja 2025, oglądało średnio 2,6 mln widzów. To wciąż dużo, ale aż o 120 tysięcy mniej niż sezon wcześniej!
Dla produkcji o takiej renomie i lojalnej bazie fanów, taki spadek to poważny sygnał ostrzegawczy. Zwłaszcza że udział w rynku wśród grupy komercyjnej 16-59 lat spadł do 17,41%. To właśnie ta grupa jest kluczowa dla reklamodawców – a więc i dla budżetu serialu.
Internauci nie mieli litości – w komentarzach nie brakowało słów krytyki. „Wszystko już było”, „ciągle te same schematy”, „brakuje świeżości i autentyczności” – to tylko niektóre z głosów rozczarowanych fanów. Czy producenci wezmą je sobie do serca?
Widzowie nie wytrzymali: te wątki doprowadziły fanów do szału
Jednym z najczęściej powtarzanych zarzutów wobec 25. sezonu była przewidywalność i odgrzewanie tych samych motywów. Miłosne zawirowania, nierealistyczne problemy, zbyt nagłe zwroty akcji – wszystko to sprawiło, że wielu widzów poczuło się zmęczonych.
Dla wielu fanów czarę goryczy przelały zbyt długie i naciągane wątki romansowe, które – ich zdaniem – były wręcz oderwane od rzeczywistości. Niektóre postaci zdawały się zachowywać zupełnie niezgodnie z wcześniejszym charakterem, co tylko potęgowało wrażenie chaosu i braku spójności.
Widzowie otwarcie wyrażali swoje niezadowolenie – nie tylko na forach internetowych, ale również w komentarzach pod oficjalnymi postami serialu. Wielu z nich apelowało o powrót do „starego, dobrego 'M jak miłość'” – z wyważonymi emocjami, głębokimi dialogami i historiami, które poruszają.
Jeden moment uratował sezon – fani płakali przez Dorotę i Bartka
Wśród całego rozczarowania, był jednak jeden moment, który poruszył widzów do łez. Historia Doroty Kaweckiej i Bartka Lisieckiego okazała się najjaśniejszym punktem całego sezonu. Ich spotkanie po latach i pełna bólu rozmowa wywołały prawdziwą falę emocji – zarówno przed telewizorami, jak i w internecie.
W przeprowadzonej sondzie internetowej to właśnie ta scena zdobyła najwięcej głosów jako „najbardziej wzruszający moment sezonu”. Widzowie docenili szczerość, głębię emocji i aktorską chemię między Iwoną Rejzner a Arkadiuszem Smoleńskim.
Na drugim miejscu uplasował się dramatyczny wątek porwania Marcina Chodakowskiego. Choć pełen napięcia i akcji, nie był w stanie przebić emocjonalnej siły sceny z Dorotą i Bartkiem. To właśnie te momenty pokazały, że serial wciąż potrafi wzruszać – tylko potrzeba więcej takich scen!
Czy 26. sezon uratuje „M jak miłość”? Twórcy mają twardy orzech do zgryzienia
Po tak trudnym sezonie, twórcy serialu stają przed poważnym wyzwaniem. Komentarze w sieci są jednoznaczne – widzowie chcą zmian. Nie chodzi o rewolucję, ale o powrót do korzeni: bardziej realistyczne wątki, autentyczne emocje i bohaterów, z którymi można się utożsamić.
Fani domagają się też lepszej logiki w scenariuszu. Zbyt często pojawiają się sytuacje, które są mało prawdopodobne lub wręcz absurdalne. Widzowie to widzą – i coraz częściej decydują się po prostu wyłączyć telewizor.
Czy 26. sezon będzie odpowiedzią na te apele? Na razie wiadomo jedynie, że prace nad scenariuszem już trwają. Twórcy zapowiadają zmiany, ale nie zdradzają szczegółów. Czy będzie to sezon, który przywróci wiarę w „M jak miłość”? Przekonamy się po wakacjach. Na razie jednak jedno jest pewne – przyszłość serialu wisi na włosku.