Nadchodzące wydarzenia we Wrocławiu wstrząsną posadami rodziny Żukowskich, gdy wyjdzie na jaw, że tragiczna śmierć Teresy była jedynie kluczowym elementem przebiegłego planu ucieczki jej nowego męża. Mateusz Stik (Lesław Żurek) bezwzględnie manipuluje zakochaną w nim kobietą, aby odzyskać wolność, nie zważając na ogromne cierpienie, jakie wyrządza jej najbliższym.
Choć Kinga (Aleksandra Zienkiewicz) i Marek (Maciej Tomaszewski) pogrążeni są w głębokiej i szczerej żałobie, nie mają pojęcia, że biorą udział w precyzyjnie wyreżyserowanym spektaklu. Ostatnie pożegnanie matki Kingi na cmentarzu stanie się tłem dla dramatycznych wydarzeń, które na zawsze zmienią życie bohaterów. Kluczową rolę w tej intrydze odegra rzekomo zmarła Teresa (Ewa Skibińska), która dla miłości do psychopatycznego przestępcy zdecydowała się poświęcić relacje z własną rodziną.
Teresa decyduje się na desperacki krok i finguje zawał serca, by umożliwić mężowi realizację planu
Geneza dramatycznych wydarzeń sięga momentu, w którym Teresa uświadomiła sobie, że jej małżeństwo ze skazanym na 25 lat więzienia Mateuszem doprowadziło do całkowitego zerwania kontaktów z córką. Po tym, jak Kinga jasno oznajmiła, że nie chce jej znać, osamotniona i zdesperowana kobieta uległa wpływom męża oraz swojej „przyjaciółki”, Izabeli (Olga Bończyk). To właśnie pod ich naciskiem Teresa podjęła najtrudniejszą decyzję w życiu – postanowiła upozorować własną śmierć, aby pomóc ukochanemu wydostać się zza krat.
Plan został zrealizowany z zimną krwią. Teresa trafiła do kliniki „We-Med” z rzekomym rozległym zawałem serca, który miał zakończyć się zgonem. Rodzina otrzymała tragiczną wiadomość, nie podejrzewając podstępu. Marek, wstrząśnięty nagłym odejściem byłej żony, próbował nawet dociekać prawdy i szukać nieprawidłowości w procesie leczenia, jednak mistyfikacja była przygotowana bardzo starannie. Jedynym śladem, który mógłby wzbudzić podejrzenia, była dziwna pomyłka w akcie zgonu, którą Kinga zauważyła podczas załatwiania formalności, jednak w obliczu żałoby nikt nie połączył faktów, że Teresa w rzeczywistości żyje.
Uroczystości pogrzebowe stają się miejscem konfrontacji bólu rodziny z bezwzględnością przestępcy
W 4119. odcinku serialu nadszedł dzień pogrzebu. Atmosfera na cmentarzu będzie niezwykle gęsta od emocji. Kinga, wspierana przez przyjaciółki oraz Danusię, przeżywa katusze, wyrzucając sobie, że przez swój upór i zacietrzewienie nie zdążyła pogodzić się z matką przed jej domniemaną śmiercią. Ból po stracie miesza się u niej z ogromnym poczuciem winy, co sprawia, że ceremonia jest dla niej traumatycznym przeżyciem.
Sytuacja ulega drastycznej zmianie, gdy na cmentarzu pojawia się wdowiec. Mateusz Stik otrzymał specjalną przepustkę z więzienia, aby móc pożegnać zmarłą żonę. Jego obecność wywołuje wściekłość i szok wśród zgromadzonych żałobników, a zwłaszcza u Kingi i Marka, którzy nie potrafią zaakceptować faktu, że to właśnie ten człowiek był najważniejszy dla Teresy w ostatnich chwilach jej „życia”. Nikt z obecnych nie zdaje sobie sprawy, że łzy Mateusza i jego obecność nad trumną to tylko gra aktorska mająca uśpić czujność strażników.
Pojawienie się Mateusza na cmentarzu prowadzi do jego ostatecznej ucieczki z więzienia
Prawdziwy cel wizyty Stika na cmentarzu szybko wychodzi na jaw. Psychopata nie zamierza wracać do celi, by odbywać resztę wieloletniego wyroku. Wykorzystując zamieszanie związane z ceremonią pogrzebową oraz emocje towarzyszące pożegnaniu, Mateusz realizuje finalny etap swojego planu. Sfingowana śmierć Teresy była kluczem, który otworzył mu bramy więzienia, dając jedyną w swoim rodzaju szansę na ucieczkę.
Podczas gdy rodzina opłakuje Teresę, Mateusz wymyka się wymiarowi sprawiedliwości. Jego ucieczka jest ostatecznym dowodem na to, jak bardzo zmanipulował Teresę, która poświęciła swoje dotychczasowe życie i spokój bliskich, by stać się wspólniczką groźnego przestępcy. Widzowie będą świadkami, jak Stik znika, zostawiając za sobą zszokowaną rodzinę i wymiar sprawiedliwości, by dołączyć do ukrywającej się żony.









