W 1858 odcinku „M jak miłość” życie Kingi Zduńskiej (Katarzyna Cichopek) przybierze nieoczekiwany obrót. W sylwestrowy wieczór, zamiast radosnej zabawy, Zduńska będzie musiała zmierzyć się z niezręczną sytuacją, która zagraża jej małżeństwu. W chwili, gdy drzwi jej mieszkania otworzy przystojny rozwodnik, Dariusz Hoffman (Mateusz Rusin), sytuacja staje się napięta. Co się wydarzy, gdy Piotrek (Marcin Mroczek) wkroczy do domu i odkryje żonę w bardzo dwuznacznej sytuacji?
Wszystko zaczyna się niewinnie. Kinga, przygotowując się do sylwestrowej zabawy, otwiera drzwi nieznajomemu, nie spodziewając się, że stanie twarzą w twarz z nowym sąsiadem, Dariuszem Hoffmanem. Zrelaksowana, w lekkim szlafroku i z maseczką na twarzy, nie ma pojęcia, jak bardzo jej wygląd zaskoczy przystojnego rozwodnika. Choć Hoffman stara się zachować profesjonalizm, wyraźnie widać, że jest zaskoczony widokiem Kingi w takim stanie. Ich spotkanie nabiera jeszcze większej dramaturgii, gdy do mieszkania wraca Piotrek.
Wzrost napięcia w małżeństwie Zduńskich
Zaraz po powrocie Piotrka, atmosfera gęstnieje. Zduński, choć początkowo stara się zachować spokój, nie może powstrzymać fal zazdrości, która zalewa go na widok żony w negliżu, w towarzystwie przystojnego, rozwiedzionego mężczyzny. Piotrek nie wytrzymuje i wybucha, oskarżając Kingę o niewłaściwe zachowanie. W tej napiętej sytuacji trudno mówić o opanowaniu, a Piotrek wciąż nie może uwierzyć, że coś takiego mogło się wydarzyć.
Czy Dariusz Hoffman stanie się zagrożeniem dla Zduńskich?
Choć Kinga nie miała złych intencji, całe zdarzenie staje się iskrą zapalną w jej małżeństwie. Piotrek, pod wpływem zazdrości, nie przestaje martwić się o ich przyszłość. Co więcej, sam Dariusz, choć nie miał na celu zniszczenia ich związku, może wprowadzić więcej zamieszania. Niezręczne spotkanie przy drzwiach to tylko początek większych problemów, które mogą pojawić się w życiu Zduńskich. Czy Hoffman stanie się stałym elementem ich życia i rozbije małżeństwo Kingi i Piotrka?